– Dziś Lubelskie potrzebuje start-upów jak nigdy do tej pory. Musimy być w konkurować nie tylko tanią siłą roboczą, ale przede wszystkim innowacyjnością – przekonywali uczestnicy konferencji poświęconej start-upów ostatniego dnia Europejskiego Tygodnia Innowacji
– Entuzjazm, chęć działania - to coś, co wyróżnia Lubelszczyznę na tle innych regionów – przekonuje Artur Habza, dyrektor Departament Gospodarki i Współpracy Zagranicznej Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie. – Jakiś czas temu zdecydowaliśmy się zaryzykować i postawić na startupy. Mamy narzędzia, czyli środki publiczne, i przedsiębiorczych ludzi z pomysłami. Nie mamy wyjścia, musimy iść tą drogą.
Dobrze być i pierwszym, i lepszym
Przepis na sukces? Ważne są nie tylko pieniądze, ale i partnerzy z całego świata. – Mój odpowiednik z Nevady spędził w Polsce w ciągu dwóch lat 120 dni. Przyjeżdżał 16 razy i w końcu do współpracy, do tworzenia Nevada Acceleration Bridge, wybrał Lubelszczyznę. To nie jest sukces tylko Urzędu Marszałkowskiego i zespołu Biznes Lubelskie. To sukces całego regionu – mówi Habza.
Dlaczego właśnie Lublin? Dla Bartosza Lipnickiego z Alfa Beat to oczywiste. – Szukamy projektów technologicznych w całej Polsce. Tu jest ogromna liczba potencjalnych start-upów. Do konkursu wybieraliśmy 10 z kilkudziesięciu zgłoszeń. Lublin daje im możliwość rozmowy, miejsce i lokalne wsparcie – tłumaczy.
– Jesteśmy startupem jako region. Mamy ten stan umysłu. Gdybyśmy ten stan umysłu do szerszego grona naszego zaplecza naukowego to rekord świata mamy praktycznie w kieszeni. Bo wtedy liczba fantastycznych pomysłów pchanych na rynek będzie duża – przekonuje Artur Habza. I dodaje: – Chciałbym też żebyśmy my jako strona publiczna z roku na rok zmniejszali swój udział finansowy na rzecz funduszy prywatnych.
Naukowcy, otwórzcie szuflady!
Artur Habza: Ja naprawdę jestem przekonany, że w szafach i magazynach uniwersytecki leżą cuda. To fakt, że nauka nie wierzy biznesowi. Ktoś sprzeda mój pomysł i nic z tego nie będę miał. Ale przecież jeśli leży w szufladzie to na pewno nie odniesie sukcesu. Czy nie warto jednak zaryzykować tak jak zrobiło to Nexbio?
Tomasz Małecki, prezes Lubalekiego Parku-Naukowo-Technologicznego: Nexbio to taka jaskółka. Ich sukces uskrzydlił pozostałe start-upy. Zrozumiały, że warto się rozwijać i myśleć globalnie. Bo produkty muszą być innowacyjne nie tylko na rynku lokalnym, ale i w skali świata. Dziś rozmawiają z największymi spółkami skarbu państwa o wejściu kapitałowym, ale ich droga nie była łatwa. Ostatnio gdy siedzieliśmy z chłopkami na kawie, to przyznali, że życie startupów najbardziej ilustruje stare góralskie przysłowie: Jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz. W Nexbio udało się nam się stworzyć interdyscyplinarny zespół, który się uzupełnia, a nie dubluje. Nie ma konfliktów natury zarządczej, ale wzajemne wspieranie i granie do jednej bramki. Stoi kolejka funduszy, która chce zainwestować, ale nam zależy na tym by Nexbio nie powielił błędów poprzedników jak np. niebieski laser czy mityczny grafen. Żeby w to nie zainwestował kapitał zagraniczny, by był rozwijany na Lubelsczyźnie.
Od potrzeby do rozwiązania. Study case
Bartosz Lipnicki: Jesteśmy funduszem prywatno-publicznym. Stawiamy na weryfikację rynkową pomysłu. Najpierw jest rynek i problem, a potem szukamy rozwiązania. Przykład? Igła do biopsji prostaty pokrywa antybiotykiem. Zespół naukowców i urologów potwierdził, że jest rosnąca na świecie liczba zabiegów biopsyjnych i rosnąca liczba powikłań po tych zabiegach. Opatentowali technologię i obecnie projekt jest na etapie badan przedklicznych. Ale wcześniej, żebyśmy mogli w to zainwestować, poświęciliśmy prawie rok pracy z zespołem projektowym. Jeżdżąc do producentów urządzeń w Niemczech, prowadząc wideo konferencje z firmami z tej branży w Stanach. I po kilkunastu takich misjach gospodarczych i rozmowach potwierdziliśmy, że rzeczywiście problem jest, a pomysł tego zespołu może być rozwiązaniem.
Inny przykład? Najlżejsza felga samochodowa na świecie. Zespół polsko i niemieckich naukowców i przedsiębiorców z udowodnił, że to ma sens. Po kilkunastu wycieczkach do producentów samochodów do Niemiec. BMW, Audi, Ford potwierdzili, że waga felgi jest bardzo ważna, chcemy ją obniżyć. Jeden kilogram w dół na masie nieresorowanej to Święty Graal w branży motoryzacyjnej. Dziś to już nie jest pomysł w szufladzie, ale silnie zweryfikowana potrzeba rynkowa i zaangażowanie potencjalnego nabywcy. Czyli wychodzimy od rynku do rozwiązania, a nie w drugą stronę.
Czego brakuje naszym startupom?
– Ci, którzy mają świadomość, że trzeba iść do przodu, akceptują to że po drodze popełnia się błędy, są dobrymi start-upowcami – mówi Habza.
– Największym wrogiem start-upu jest jego autor. Będzie go bronił jak niepodległości. Nie chce go zweryfikować, bo to jego pomysł. Tu jest potrzebny odpowiedni system, który pokarze start-upowcowi właściwą drogę – tłumaczy dr Robert Zajkowski z UMCS. – Młody człowiek kończąc studia jest napakowany wiedza teoretyczną i ma pomysły. Może pójść do firmy albo podjąć wysiłek. Co ma do stracenia? Na 100 założonych firm po roku będzie działało 75, po 5 latach 25. To proces naturalny. Nawet jeśli są świetni eksperci na etapie weryfikacji pomysłów. Jeśli po latach z setki zostanie 20 prężnie działających, to można uznać to za sukces.
Lubelski Tydzień Innowacji
5 dni, światowej sławy eksperci, 1000 uczestników – w poniedziałek w Lubelskim Centrum Konferencyjnym rozpoczął się Europejski Tydzień Innowacji. Dziś (piątek, 10 listopada) poznamy zwycięzcę konkursu konkursu Young & Innovative na najlepszy startup lub pomysł na biznes. Wstęp na wszystkie prelekcje, debaty i panele eksperckie jest wolny. Wcześniej trzeba się zarejestrować na stronie http://etilubelskie.pl
Konkurs na startup
Główną nagrodę w konkursie startup czyli 20 ty. zł oraz możliwość wejścia kapitałowego w wysokości 2 mln zł zdobył Infinum 3D. Głównym obszarem działalności Infinum 3D jest projektowanie, produkcja oraz wdrażanie nowoczesnych sterowników do drukarek 3D oraz wszystkich związanych z tym dodatkowych akcesoriów i komponentów. Wyróżnienie powędrowało do startupu IMeshup.