To niegodziwe, żeby firma, która uratowała polski przemysł chemiczny przed wrogim przejęciem była dyskryminowana w Grupie Azoty – mówił w poprzedni czwartek w Sejmie poseł Włodzimierz Karpiński. Na jego pytania odpowiadał Mariusz Haładyj z resortu przedsiębiorczości i technologii.
Włodzimierz Karpiński (PO) podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu poruszył temat niesprawiedliwego jego zdaniem traktowania Zakładów Azotowych „Puławy”. Podkreślił, że to firma, która przystępując do Grupy Azoty, najbardziej przyczyniła się do uratowania polskiej chemii przed wrogim przejęciem ze strony rosyjskiego Acronu. Parlamentarzysta brak reprezentacji ZA we władzach koncernu nazwał niegodziwością i niesprawiedliwością.
Zarzucił obecnej władzy dyskryminację puławskich Azotów, brak elementarnej uczciwości oraz logiki, która nakazywałaby wykorzystywanie doświadczenia i kompetencji osób zarządzających na co dzień największym i najnowocześniejszym zakładem w grupie.
– To jest niegodziwe nawet z punktu widzenia władczych kompetencji ministerstwa, jako głównego akcjonariusza. Że firma, która jest najefektywniejsza, mająca zyski przekraczające 50 procent całej grupy, nie jest reprezentowana (we władzach Grupy Azoty przyp.) dla dobra całego koncernu - tłumaczył Karpiński.
Najpoważniejszym zarzutem z jego strony był ten, o którym od dawna mówią puławscy związkowcy, czyli łamanie umowy konsolidacyjnej. To dokument zakładający partnerskie relacje pomiędzy tarnowską i puławską grupą kapitałową. Dzisiaj jego postanowienia nie zawsze brane są pod uwagę przez decydentów i właścicieli większościowego pakietu ZA „Puławy”. To z kolei oznacza nierównowagę i dominację „Tarnowa”.
Na pytania Włodzimierza Karpińskiego odpowiadał Mariusz Haładyj, podsekretarz stanu w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii, który wyznał, że konkursy na członków zarządu GA były otwarte i pracownicy „Puław” mogli wziąć w nich udział. Mówił również o walorach połączenia sił, oszczędnościach wynikających z konsolidacji oraz nowych ustawach, które zabrały niektórym zapisom umowy konsolidacyjnej podstawę prawną. – Ta umowa nigdy nie gwarantowała miejsc w zarządzie – podkreślał również Haładyj.
Jednym z powodów zajęcia się tematem „Puław” przez byłego ministra skarbu było pomijanie Zakładów Azotowych przy obsadzaniu stanowisk w zarządzie Grupy Azoty S.A. Karpiński sugerował, że władzom państwa powinno zależeć na tym, żeby menedżerowie z największej firmy w grupie byli skuteczniej wykorzystywani.