
Zainteresowanie cieszy, ale niestety nie wszyscy umieją się zachować. Stowarzyszenie Bitwa pod Komarowem piętnuje takie postawy i publikuje zdjęcia tych, którzy rowerami wjeżdżają na Pomnik Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej w Wolicy Śniatyckiej albo motocyklami ryją alejki i trawę wokół niego.

– To są zjawiska incydentalne. Na szczęście zdecydowana większość odwiedzających to miejsce wie, jak zachować się z kulturą. Niestety, są też tacy, którzy mają z tym problem, dlatego chcieliśmy to nagłośnić i uczulić naszych gości – mówi Tomasz Dudek, prezes Stowarzyszenia Bitwa pod Komarowem, jeden z inicjatorów budowy w Wolicy Śniatyckiej monumentalnego pomnika.
Został odsłonięty kilka lat temu w miejscu, gdzie od lat odbywały się uroczystości słynnej Bitwy pod Komarowem z 1920 roku. Potężna konstrukcja od początku cieszyła się dużym zainteresowaniem i ściągała do niewielkiej wioski w gminie Komarów wielu turystów, pasjonatów historii.
Teren wokół pomnika z roku na rok się zmienia, jest porządkowany i urządzany. Są już np. wysypane drobnymi kamykami alejki, zasiana trawa, pojawiły się jakiś czas temu również ławeczki i kosze na śmieci. Pojawili się też, niestety, goście, którzy tego miejsca nie umieją uszanować.
W ostatnim czasie Stowarzyszenie Bitwa pod Komarowem zaczęło w mediach społecznościowych publikować zdjęcia uwiecznione przez kamery monitoringu. Widać na nich np. dwie rowerzystki, które swoimi pojazdami wjechały na sam pomnik, widać również motocyklistów, którzy jeżdżą po alejkach przeznaczonych dla pieszych.
– A mamy tam regulamin. Wyraźnie widoczny, umieszczony na tablicach informacyjnych. Zawiera on zakaz podjeżdżania w bezpośrednie sąsiedztwo pomnika samochodami, motocyklami czy rowerami – wskazuje Dudek.
Dodaje, że choć parkingu z prawdziwego zdarzenia stowarzyszenie z powodu braku środków dotąd nie zbudowało, to pojazdy mechaniczne można bez problemu zostawiać przy drodze, a do przejścia pieszo jest wtedy ledwie kilkadziesiąt metrów.
Rowerzyści mają jeszcze wygodniej, bo dostali do dyspozycji stojaki. Dlatego prezes dziwi się, że do sytuacji, jakie napiętnowano, w ogóle dochodzi.
Podkreśla też, że nie zgłaszał tych przypadków żadnym służbom. A nagłośniono je tylko po to, by może uświadomiść niektórym niestosowność ich zachowania.
– Dla nas to problem, bo jeśli coś jest niszczone, musimy to naprawiać, poświęcając czas, ale również środki finansowe, a jako stowarzyszenie nadmiaru pieniędzy nie posiadamy – wyjaśnia.
Szczególnie zależy mu, aby wokół pomnika w Wolicy Śniatyckiej nic niewłaściwego nie stało się w najbliższym czasie, bo na ostatni weekend sierpnia planowane są tutaj doroczne obchody rocznicy Bitwy pod Komarowem.
