

Czy w gminie Końskowola stanie farma wiatrowa? Część mieszkańców takiej inwestycji nie chce. O sprawie rozmawiano w sobotę podczas zebrania z udziałem polityków PiS. Jego uczestników były wójt gminy, Stanisław Gołębiowski, nazwał ciemnogrodem.

"Nikt przede mną nie zrobił tyle dobrego dla mieszkańców Gminy Końskowola i nikt po mnie tego nie dokona (ze względu na niekonstytucyjne przepisy o dwukadencyjności), mogłem jeszcze więcej gdyby nie ciemnogród" - to słowa byłego wójta gminy Końskowola, obecnie radnego powiatu puławskiego, Stanisława Gołębiowskiego, który skomentował organizowane przez Zielone Powiśle zebranie pod hasłem "Stop dla wiatraków".
Nazwanie części mieszkańców swojej gminy ciemnogrodem spotkało się z reakcją ze strony innych uczestników dyskusji, w tym samorządowców powiatu puławskiego. - Słowo "ciemnogród" w ustach człowieka, którego ci sami ludzie powierzali urząd wójta przez ponad 30 lat, osiem kadencji. I który dziś dzięki nim jest radnym powiatowym, brzmi jak policzek. To właśnie ten "ciemnogród" dawał Panu mandat raz po raz. Bez tych ludzi nie byłoby Pana kariery w samorządzie - zauważył inny z radnych powiatowych, Marek Woch z PiS. - Żadne zasługi nie dają licencji na pogardę. Proszę ważyć słowa i przeprosić mieszkańców Chrząchowa, Końskowoli i całej okolicy - dodał samorządowiec.
Okazji do wbicia szpili byłemu wójtowi nie przegapił także były radny gminy z Zielonego Powiśla, Leszek Rodzoś. - Ot patrzcie go jaki to jaśnie oświecony Stanisław ps. Sylwester co wiedzę zdobywał w hameryce i zastał gminę drewnianą a zostawił murowaną (pisownia oryginalna przyp.).
Wróćmy jednak do początku. Obecne władze miasta i gminy Końskowola zamierzają przystąpić do zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego by pozwolić na budowę farm wiatrowych.
Przeciwko powstaniu wiatraków zaprotestowali mieszkańcy Chrząchowa. Ich petycję radni uznali za zasadną, a projekt uchwały intencynej, która miała zapoczątkować całą procedurę, został usunięty z porządku obrad ostatniej, sierpniowej sesji. To jednak tematu nie kończy. - Chcieliśmy pokazać mieszkańcom, że tutaj nie ma żadnego pośpiechu. Stawiamy na transparentność i dlatego przed podjęciem uchwały intencyjnej, planujemy szeroką dyskusję z udziałem wszystkich radnych - mówi nam burmistrz Końskowoli, Mariusz Majkutewicz. Głosowanie nad projektem uchwały planowane jest na środę, 24 września.
Tymczasem społeczny sprzeciw nie ustaje. Dał o sobie znać podczas wspomnianego, sobotniego zebrania w Chrząchowie. Oprócz "Zielonego Powiśla" uczestniczyli politycy Prawa i Sprawiedliwości, jak wiceprezes tej formacji Przemysław Czarnek, poseł Sławomir Skwarek, radny sejmiku Michał Mulawa i inni.
W zebraniu uczestniczyli mieszkańcy gminy Końskowola oraz sąsiedniej gminy Kurów, gdzie również przewija się temat farmy wiatrowej. Zwolenników inwestycji słychać nie było. Zebrani zgodzili się co do tego, że zarówno pod względem ekonomicznym, jak i środowiskowym oraz krajobrazowym, przedsięwzięcia tego rodzaju nie mają uzasadnienia. - Pamiętajmy, że Chrząchów leży w linii prostej zaledwie 9,5 km od Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, to zobowiązuje nas do szczególnej troski o krajobraz i bezpieczeństwo mieszkańców - zaznaczył Marek Woch.
Tymczasem burmistrz Majkutewicz podkreśla, że wbrew obiegowym opiniom i starym planom, tym razem nie o 20, czy 30 wież, ale o zaledwie kilka. - Powinniśmy rozważyć wszystkie za i przeciw biorąc pod uwagę także wpływy na budżetu naszej gminy. Według moich danych byłoby to ok. 200 tys. zł z każdego wiatraka, razem ok. miliona rocznie - podkreśla nasz rozmówca. Jak dodaje, ewentualne przyjęcie uchwały intencyjnej nie oznacza jeszcze zgody na budowę farmy. - To jest pierwszy krok, który pozwoli nam rozpocząć rozmowę na ten temat - tłumaczy.
