Mieszkanka Włodawy powiadomiła policję, że z jej posesji ktoś ukradł pozostawione obok domu sanki. Wkrótce okazało się, że zdobył się na to... 11 letni chłopiec.
– Zapytaliśmy ich, czy nie zdziwili się, kiedy ich syn przyniósł do domu tak kosztowne sanki – mówi Andrzej Wołos, rzecznik włodawskiej policji. – Miał im powiedzieć, że po prostu je znalazł, a oni przyjęli to za dobrą monetę.
Policjanci radzą rodzicom, aby w podobnych sytuacjach kierowali się wobec swoich pociech zasadą ograniczonego zaufania. Tym razem 11-latkowi uszło na sucho. Gdyby miał dwa lata więcej, to za to co zrobił musiałby już stanąć przed sądem rodzinnym i nieletnich.