Chełmscy archeolodzy wspierani przez prof. Andrzeja Buko z warszawskiej PAN przeanalizowali wyniki czerwcowych badań geofizycznych i georadarowych przeprowadzonych na Górze Chełmskiej. Dzięki temu dokładnie wiedzą, w którym miejscu otworzyć kolejne wykopy.
– Geofizykom udało się także ustalić przebieg niewidocznego już w terenie wału obronnego. Z kolei dzięki badaniom geo-radarowym udało się zlokalizować pod ziemią nieznane dotąd kamienne konstrukcje. Może to być zamkowa studnia i kolejny mur. Dla nas to znakomita podpowiedź, gdzie dokładnie wbić w ziemię łopaty.
Dzieńkowski wraz ze Stanisławem Gołubem prace wykopaliskowe zamierzają rozpocząć już w poniedziałek. Po tygodniu dołączy do nich prof. Buko wraz ze swoimi asystentami i studentami. Wśród nich będą dwie studentki z Chin.
– W czasie tegorocznego sezonu będziemy koncentrować się na odsłoniętej już w ubiegłym roku tajemniczej budowli o nierozpoznanym jeszcze przez nas przeznaczeniu – dodaje Dzieńkowski. – Nowe wykopy otworzymy także w miejscach, które wskazały nam georadary.
Badaniami danielowego zamku na Górze Chełmskiej żywo interesują się także Ukraińcy. Nasi archeolodzy zresztą z nimi współpracują. Ostatnio swoja wizytę na terenie wykopalisk zapowiedział także ambasador Ukrainy w Polsce.
W tym sezonie gospodarze Chełma powierzyli archeologom także specjalne zadanie. Mają odsłonić spod kopca ocalały fragment wieży oraz zabezpieczyć ten obiekt do celów turystycznych. Na początek miasto przeznaczyło na ten cel 110 tys. zł. To pierwszy krok w stronę postulowanego przez naukowców urządzenia na Górze Chełmskiej oryginalnego skansenu archeologicznego, który miałby szansę stać się ponadlokalną atrakcją, przyciągającą także gości z Ukrainy. Jacek Barczyński
PAN dał pieniądze
Rozpoczęcie przed trzema laty prac badawczych na Górze Chełmskiej było możliwe dzięki 300 tysiącom złotych, jakie prof. Andrzej Buko z Polskiej Akademii Nauk oraz chełmscy archeolodzy: Stanisław Gołub i Tomasz Dzieńkowski otrzymali z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na swój projekt. Nazwali go "Zespół rezydencjonalno-sakralny na Górze Katedralnej w Chełmie”. Przedsięwzięcie zostało rozłożone na pięć lat.