Kamienicę przy ul. Lubelskiej 24 w Chełmie opasało rusztowanie. To początek jednego z czterech zaplanowanych remontów staromiejskich budynków w centrum miasta. Celem jest przywrócenie wytypowanym obiektom ich pierwotnego wyglądu.
Podobne rusztowania jak przy kamienicy przy ul. Lubelskiej 24 niedługo pojawią się obok budynków przy pl. Łuczkowskiego 7, ul. Kopernika 1, i Krzywej 20. Na ich remont miasto przeznaczyło ponad 400 tys. zł. Efekty mają być widoczne już jesienią.
– Był czas, że wszystko, co przedwojenne, kłuło w oczy – mówi Władysław Sadurski, chełmski architekt. – Usuwanie detali przyspieszało też i potaniało prace remontowe. W ten sposób po kamienicach z charakterem pozostały architektoniczne koszmarki.
Stanowisko architekta podziela też Agata Fisz, prezydent Chełma. – Rzeczywiście, w tamtych czasach chyba mało kto zwracał uwagę na estetykę i zachowanie historycznej formy budynku – mówi prezydent. – Szkoda, bo to właśnie detale architektoniczne nadają miejskiej starówce właściwy klimat. Jest realna szansa, że już za kilka miesięcy cześć z nich odzyska swój historyczny charakter.
Do remontu wytypowano kamienice należące do miasta, dlatego inwestorem jest Przedsiębiorstwo Usług Mieszkaniowych.
–
Szczególnie dwa spośród czterech budynków mają wyjątkowe znaczenie dla wyglądu starówki – mówi Marian Tywoniuk, prezes PUM. – To kamienica przy pl. Łuczkowskiego, gdzie niegdyś mieścił się zakład RTG, oraz narożna kamienica przy skrzyżowaniu ul. Lubelskiej i pl. Łuczkowskiego, gdzie obecnie znajduje się m.in. sklep mięsny. Mamy już gotową dokumentację projektową, a odtworzenie pierwotnego wyglądu tych obiektów było konsultowane z konserwatorem zabytków. Niedługo przeznaczone do remontu budynki będą wyglądać niemal tak samo jak na przedwojennych fotografiach
Architekt Sadurski jest jednym z projektantów zaangażowanych przez PUM. – Pracując nad dokumentacją rewaloryzacji kamieniczki przy pl. Łuczkowskiego 7 opierałem się przede wszystkim na archiwalnych materiałach zgromadzonych przez służby ochrony zabytków – mówi Sadurski. – To zdjęcia lub przedwojenne karty pocztowe. Niestety, nie wszystkie „okaleczone” kamienice mają tego rodzaju dokumentację.
Agata Fisz ma nadzieję, że rozpoczęty remont zabytkowych kamieniczek zmobilizuje także prywatnych kamieniczników. Miasto ich w tym nie wyręczy. Niestety w Chełmie jest też wiele kamienic, które chociaż mogłyby być ozdobą miasta, to wręcz straszą swoim wyglądem. Problem w tym, że nie mają prawowitego gospodarza. W większości przypadków stanowią mienie pożydowskie. Dopóki prawo się nie zmieni, będą z roku na rok niszczały, aż z uwagi na zagrożenie katastrofą budowlaną w końcu zostaną rozebrane. Pozostaną po nich puste działki, które będą wciąż niczyje, a więc nie będzie można ich zabudować.