Chełm marzy o teatrze. Marzenia stają jednak pod znakiem zapytania, bo firma, która miała przebudować młyn Michalenki na cele kulturalne dosłownie w ostatniej chwili zrezygnowała z podpisania umowy. Miasto ma też problem z inną inwestycją, bo urzędnicy ostatecznie wyrzucili z placu budowy wykonawcę remontu miejskiego parku.
Latem ubiegłego roku chełmski magistrat ogłosił przetarg na realizację dużego projektu, na który miasto dostało prawie 42 mln zł dofinansowania z rządowego programu Polski Ład. Obejmuje on termomodernizację sześciu prowadzonych przez miejski samorząd szkół: podstawówek numer 4, 5, 7 i 8, IV Liceum Ogólnokształcącego oraz Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 3. Kluczowym przedsięwzięciem jest jednak rewitalizacja młynu Michalenki, w którym ma powstać nowoczesne centrum kultury. W obiekcie ma znaleźć się sala teatralna na 250 osób, sale ekspozycyjne, pomieszczenie konferencyjne, biura oraz kawiarnię.
Już byli w ogródku…
Najniższą ofertę z postępowaniu przetargowym złożyła spółka JL z Łomży, która swoją pracę wyceniła na 49,2 mln zł. Było to o ponad 2 mln zł niż zarezerwowana na ten cel kwota, ale miasto zdecydowało się dołożyć do tego zadania. Tym bardziej, że dwie pozostałe propozycje były jeszcze droższe. Zamojski Budmat oczekiwał zapłaty w wysokości ponad 65 mln zł. Hydratec z Białegostoku zaproponował kwotę 71 mln zł.
Ale pomimo rozstrzygnięcia przetargu, zakończenia negocjacji oraz ustalenia i zaakceptowania umowy, do jej podpisania nie doszło. Zwycięska firma w ostatniej chwili poinformowała urząd o rezygnacji z tego zadania.
– Zachowanie wykonawcy jest niepoważne, ponieważ tego samego dnia zapewniał przedstawicieli chełmskiego samorządu, że znajduje się w drodze do miasta, celem podpisania umowy, oraz, że wynegocjowane warunki mu odpowiadają. Na pół godziny przed umówionym terminem wysłał pismo, w którym odmawia zawarcia umowy, a dziesięć minut przed umówioną godziną poinformował o tym telefonicznie. Uważamy takie zachowanie za wysoce nieprofesjonalne, a także świadczące o kompletnym braku szacunku dla drugiej strony – mówi Damian Zieliński z gabinetu prezydenta Chełma.
Co z teatrem?
Decyzje w sprawie przyszłości tej inwestycji mają zapaść w najbliższym czasie. Niezbędna będzie aktualizacja kosztorysu, a urzędnicy spodziewają się, że po jej ukończeniu koszty prac okażą się jeszcze wyższe. W ramach wyjścia z patowej sytuacji pod uwagę jest branych kilka wariantów. W niedzielnym wpisie w mediach społecznościowych przedstawił je prezydent Jakub Banaszek. Wskazuje w nim, że termomodernizacja szkół pozostaje priorytetem, ale sugeruje, by pieniądze na ten cel pozyskać z unijnych funduszy. Powodzenie tej misji ma zapewnić wpisanie tych inwestycji na listę projektów strategicznych. Prezydent opowiada się za rozwiązaniem, by wykorzystując 42-milionową dotację z Polskiego Ładu nie rezygnować z planów stworzenia centrum kulturalnego.
– Niezależnie od głosów krytyki, jestem zdecydowany dokończyć rewitalizację młyna. Chełm potrzebuje takiego miejsca. W przyszłości to zaprocentuje. Nie tylko zmieni się otoczenie, nie tylko powstanie teatr, ale także przestrzeń dla galerii, nowe miejsce spotkań – pisze Banaszek. I proponuje, by pozostałą część pieniędzy z rządowego dofinansowania przeznaczyć na zagospodarowanie miejskich skwerów, przebudowę ul. Piwnej i kilku mniejszych ulic w mieście oraz wykonanie niezbędnych dokumentacji.
Do tego wykonawcy stracili cierpliwość
Nie jest to jedyna inwestycja, z którą Chełm ma problem. W ostatnich tygodniach znowu stanęły prace w remontowanym Parku Miejskim. Już jesienią ubiegłego roku miasto straciło do wykonawcy cierpliwość i w związku z niezadowalającym tempem robót rozpoczęło procedurę związaną z odstąpieniem od umowy. Wówczas do tego nie doszło, bo stronom udało się osiągnąć porozumienie.
– Wykonawca przedstawił nowy harmonogram, którego jednak później nie realizował. Ze względu na wciąż niski postęp prac ostatecznie doszło do całkowitego zerwania umowy – informuje Damian Zieliński.
Jeszcze nie wiadomo, czy w przypadku przebudowy parku zostanie ogłoszony nowy przetarg, czy magistrat powierzy innej firmie dokończenie prac. Możliwości związane z rozwiązaniem tego problemu analizują obecnie urzędowi prawnicy.