Minister edukacji postawiła na swoim. Z Niepublicznego Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rejowcu podopieczni zabierani są do innych ośrodków. To była jej reakcja na brutalne zachowania kilku wychowanków. Zdaniem młodzieży pochopna i nieprzemyślana.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Minister chciała pokazać, jak szybko potrafi reagować na medialne doniesienia – mówi jedna z podopiecznych. – Szkoda, że podejmując decyzję o zabraniu nas z Rejowca nie wzięła pod uwagę naszych uczuć. My nie chcemy, aby ten ośrodek został zamknięty. Chcemy pozostać z tymi, z którymi zdążyliśmy się zżyć. Nie chcemy też ponosić odpowiedzialności za to, co zrobili inni.
Wychowankami targają emocje. Dziewczyny płaczą, chłopcy zapowiadają, że kiedy przyjedzie po nich samochód, to do niego nie wsiądą. Cały czas wszyscy są pod opieką psychologa, terapeuty i pedagoga. Pierwsi wychowankowie już wyjechali.
– Po ostatniej kontroli mieliśmy siedem dni, aby ustosunkować się do treści protokołu i zawartych w nim zaleceń – mówi Monika Teofil, dyrektor ośrodka. – Ten termin minie dopiero w czwartek po świętach. Tymczasem dzieci już są nam zabierane.
Dopiero dzisiaj dyrektor Teofil doprosiła się w ministerstwie faksu z decyzją, na podstawie której wychowankowie są przenoszeni do innych ośrodków. Z lakonicznego dokumentu wynika, że ta decyzja zapadła w związku z nie zapewnieniem właściwego poziomu bezpieczeństwa młodzieży. Minister zabroniła także kierowania do rejowieckiego ośrodka kolejnych dzieci.
– Ci z góry traktują nas jak worek z węglem, który można przestawiać w dowolne miejsce – mówi kolejna podopieczna ośrodka. – To też wygląda trochę jak handel żywym towarem, bo przecież za nami idą pieniądze.
Charakterystyczne, że w ośrodku panie woźne, czy kucharki to dla wychowanków po prostu ciocie. – Po tym, jak dowiedzieliśmy się, że zostaniemy zabrani z ośrodka nasze ciocie wydając nam posiłki miały łzy w oczach – dodaje kolejny wychowanek.
Zabranie podopiecznych oznacza likwidację ośrodka. Podejmując decyzję minister tuż przed świętami lekką ręką wysłała na bruk 64 nauczycieli, wychowawców, pracowników kuchni i technicznych, w sumie 64 osoby.
Walcząc o pozostanie w Rejowcu młodzież bez niczyjego udziału nagrała przejmujący film, który dostępny jest na You Tube.