Wczoraj nad ranem krasnostawscy policjanci zauważyli na ul. Poniatowskiego jadącego wężykiem fiata cinquecento. Zatrzymali auto do kontroli. Okazało się, że podróżuje nim trzech młodych mężczyzn. Wszyscy byli pijani.
Wszyscy trzej mężczyźni to mieszkańcy Łęcznej. Nie potrafili wyjaśnić w jakim celu, a nawet w jaki sposób przejechali 70 km, docierając do Krasnegostawu. Nie mieli dowodów tożsamości, ani dokumentów pojazdu. Kierowca nie miał nawet prawa jazdy.
- Policjanci ustalili, że auto, którym podróżowali mężczyźni, należy do małżeństwa z Łęcznej i zostało im prawdopodobniej skradzione - mówi Marzena Skiba, rzecznik krasnostawskiej policji. - Swoje ustalenia przekazali funkcjonariuszom z Łęcznej.
O szóstej rano łęczyńscy policjanci zapukali do drzwi właściciela pojazdu. Mężczyzna potwierdził, że cinquecento jest jego. Dodał też, że na pewno stoi przed blokiem, gdzie go poprzedniego dnia zaparkował. Nie krył zdziwienia gdy dowiedział się, ze jego samochód padł łupem złodziei i znalazł się aż w Krasnymstawie.
Policjanci ustalili, że do kradzieży doszło w nocy ze środy na czwartek. Sprawcy przy użyciu kluczyka podobnego do oryginalnego otworzyli, a następnie uruchomili auto i dotarli nim do Krasnegostawu.
Mężczyźni zostali zatrzymali. Usłyszeli już zarzuty włamania i kradzieży samochodu. 17-letni Karol W. odpowie dodatkowo za jazdę po pijaku. Cała trójka przyznała się do winy. Podejrzanym grozi do 10 lat pozbawienia wolności.