20 miejsc. Wykorzystano tylko cztery.
Taki wynik nie jest jednak skutkiem niechęci tamtejszych kobiet do nowoczesnej medycyny. – Ludzie nie mieli zielonego pojęcia, że taka akcja jest organizowana – mówiła wczoraj nasza anonimowa rozmówczyni. – To jest karygodne. Tu mieszkają setki kobiet, które chętnie by z badań skorzystały. Kogo z małych wiosek stać, żeby gdzieś pojechać i zapłacić?
To była dla nas szansa. Jak to możliwe, że nasz limit przepadł?
Okazuje się teraz, że urzędniczka, odpowiedzialna za poinformowanie mieszkańców, uznała, że jeśli zgłosi się więcej niż 20 osób, nie będzie wiedziała, kogo zapisać, a komu odmówić. Żeby uniknąć kłopotu postanowiła wywiesić tylko jedno ogłoszenie
na tablicy przed Urzędem Gminy. – To jest zwyczajowy sposób podawania informacji
do publicznej wiadomości – tłumaczy Urszula Kowalewska, inspektor w UG Urszulin. – Codziennie sprawdzałam. Ogłoszenie nie było zerwane. Zgłosiły się tylko cztery rolniczki, więc uznałam, że więcej chętnych nie ma.
Wszystkie samorządy informację o badaniach otrzymały 18 stycznia. Na zebranie chętnych miały zaledwie kilka dni, ale poradziły sobie. W Hańsku informację wywieszono w ośrodku zdrowia i upowszechniono poprzez sołtysów. W Urszulinie zwyczajnie zabrakło dobrej woli.