Narciarze w końcu się doczekali. Po latach przerwy czynny jest znów stok narciarski w Kumowej Dolinie
- Pierwszego dnia na naszym stoku szusowało już ponad 50 osób – mówi Paweł Klasura z chełmskiego MOSiR, który w końcu listopada został administratorem obiektu i teraz zajmuje się kasą i wypożyczalnią sprzętu. – Byli też chętni na wypożyczenie oferowanego przez nas sprzętu.
W Kumowej Dolinie na narciarzy czekają dwa wyciągi, 200-metrowy dla dorosłych i krótszy w obrębie oślej łączki dla dzieci. Miasto wydzierżawiło je od poprzedniego użytkownika stoku, którym była spółka Rzetelni, za 57 tys. zł. Zgodnie z umową ma je użytkować do końca marca. Właściciel wyciągów sam je dostarczył na miejsce, zainstalował, a po wygaśnięciu umowy ma je zabrać. Przeszkolił też pracowników MOSiR oraz poniósł koszty odbioru sprzętu przez dozór techniczny. Ponadto w cenie było udostępnienie na sezon 50 kompletów nart z butami.
W przyszłości MOSiR w porozumieniu z miastem zamierza nabyć jeszcze armatkę do zaśnieżania stoku. Na stałe przydałby się też ratrak. - Na zakup tak kosztownych sprzętów jeszcze nas nie stać – mówi Krzysztof Białowicz, po. dyrektora MOSiR. – Udało nam się natomiast pozyskać ratrak od prywatnego właściciela. Umowa została tak skonstruowana, że będziemy mu płacić jedynie za wyjeżdżone godziny. Obecnie śniegu jest jeszcze za mało, aby wjechać ratrakiem na stok. Wierzę, że jeszcze go przybędzie i ratrak się przyda.
- Marzyłby mi się dłuższy i bardziej stromy stok, ale dobre i to, co mamy w Kumowej Dolinie – mówi jeden z narciarzy. - Jeśli dla mnie to za mało, to na pewno wystarczająco dla moich dzieci, które są jeszcze na etapie oślej łączki. Najważniejsze, że śnieg pokrył stok i wyciągi ruszyły.
Jednorazowe skorzystanie z dłuższego wyciągu kosztuje złotówkę. Ten na oślej łączce jest o połowę tańszy. Wypożyczenie nart na godzinę kosztuje 7 zł, a na cały dzień 27 zł. Za wypożyczenie butów na godzinę trzeba zapłacić 7 zł, ale już za następną tylko 4 zł. Wypożyczać można też kije, deski i kaski.