Fotograficzna technika mokrego kolodionu będzie tematem wtorkowego (2.02) spotkania w lubelskim ośrodku Rozdroża.
Została tak nazwana od kolodionu (roztwór nitrocelulozy w eterze i alkoholu z dodatkiem bromków i jodków), głównego związku chemicznego stosowanego w procesie, i sposobu, w jaki wylewa się emulsję kolodionową na różne podłoża, np. czarne szkło (powstaje wtedy tzw. ambrotyp) lub metalowe płytki (określane jako ferrotyp).
Jest to metoda trudna i żmudna. Cały nośnik musi być ręcznie pokryty kolodionem, uczulony na światło w azotanie srebra, następnie dość szybko naświetlony i wywołany, kiedy jest jeszcze mokry.
Na końcu proces wymaga utrwalenia w cyjanku potasu (w wersji klasycznej), wypłukania płytki, a po wyschnięciu pokrycia dodatkowo ochronnym werniksem.
Technika mokrego kolodionu jest niedoskonała (na płytkach zostają plamy, zacieki, ślady wylewania kolodionu i traktowania ich wywoływaczem) i w dużym stopniu nieprzywidywalna, ponieważ każda płytka poddana jest indywidualnej obróbce.
To może być jednak zaletą mokrej metody kolodionowej. – Wymyka się standaryzacji i snuciu planów co do końcowych efektów wizualnych. Żyje własnym życiem. Zdarza się, że prowadzi autora własną drogą. Tworzy własną interpretację świata. Magiczna i kapryśna. Prosta i złożona. Pełna zabiegów z pogranicza alchemii – opisuje opolski mistrz techniki mokrego kolodionu Marek Szyryk, który spotka się w Rozdrożach z miłośnikami fotografii i opowie o tej metodzie.
Szyryk, adiunkt w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, pokaże też, jak się robi zdjęcia w technice mokrego kolodionu. Podczas spotkania zostaną również zaprezentowane fotografie studentów PWSFTViT w Łodzi wykonane tą metodą.
Początek o godz. 19. Adres: ul. Krakowskie Przedmieście 39.