Trzymająca w napięciu opowieść o trwającej dekadę pogoni CIA za Osamą bin Ladenem. Film zlekceważony na Oskarach, ale ciekawszy niż ugładzony "Argo” uznany na oskarowej gali za najlepszy obraz 2012 r. Już początek "Wroga numer jeden” pokazuje dlaczego wielu Amerykanom film mógł się nie spodobać.
Film Bigelow pobudza do myślenia i jednocześnie jest świetnie zrealizowanym dreszczowcem. Trzyma w napięciu choć przecież wiemy jaki będzie finał historii. Sam atak na dom w którym ukrywał się bin Laden oglądamy niemal w czasie rzeczywistym. Robi duże wrażenie i w niczym nie przypomina podobnych scen znanych z kina. Inna sprawa, że amerykańscy komandosi nawet nie próbują terrorysty ująć żywcem. Popisową role agentki obsesyjnie tropiącej bin Ladena gra Jessica Chastian (jej też poskąpiono Oskara).
Bigelow pokazuje pościg za bin Ladenem w konwencji niemal dokumentu. Rzetelnie odsłania kolejne elementy poszukiwań. Przykładem jest odtworzenie samobójczego ataku "nawróconego terrorysty” na oficerów CIA opisany przez Joby'ego Warricka w świetniej książce "Potrójny agent”. Jednak filmu nie można traktować jako dokumentu. Bigelow pokazuje tajne więzienie CIA ulokowane na statku w Gdańsku. W rzeczywistości więzienie działało najprawdopodobniej w bazie w Kiejkutach. Tak czy siak, nie takiej prezentacji Polski w kinowym hicie byśmy sobie życzyli.