Już wiosną, sadząc młode rośliny lub w ogóle zakładając ogród, warto myśleć o zimie, a przede wszystkim o ostrych wiatrach północnych.
- Rośliny chronimy przed zwierzętami, mrozem, przed poparzeniem i wysuszeniem - mówi Ryszard Sawicki, kierownik arboretum w Ogrodzie Botanicznym UMCS w Lublinie. - Tak, właśnie: przed poparzeniem i wysuszeniem, a nie przed mrozem, chronimy gatunki zimozielone. Zwłaszcza będzie to ważne w lutym, kiedy słońce mocniej operuje, ziemia jest zamarznięta i rośliny nie mają możliwości pobrania wody. Jednak trzeba je zabezpieczać jesienią.
Zające nie lubią czytać?
- Zawsze gdzieś znajdą sobie dziurę w płocie - mówi. - Trzy lata temu obgryzły mi kilka jabłonek, ale niektórych obok nawet nie ruszyły. Teraz na zimę okręcam wszystkie drzewka papierem. Chyba nie lubią gazet - śmieje się.
- Rzeczywiście, niektóre odmiany drzew owocowych zającom nie smakują - potwierdza Sawicki. - Dobrze jest jednak przed zwierzętami okręcić pień włókniną, osłoną z siatki albo założyć osłonkę plastikową, która może służyć w następnych sezonach. Są także środki chemiczne, które zabezpieczają korę drzew.
Jednak, jak uważa Ryszard Jończyk, kierownik Centrum Ogrodniczego PNOS przy ul. Zemborzyckiej w Lublinie, środki chemiczne stosują głównie sadownicy.
- To preparaty chroniące przed sarnami, zającami, ale są dość drogie i trzeba zabieg powtarzać - mówi Jończyk. - Może zmyć je deszcz, mokry śnieg. Dlatego jeśli ma się kilka czy kilkanaście drzewek, lepiej założyć osłonki.
Trzeba ogacić
- Osłonki plastikowe chronią przed zwierzętami, ale nie przed mrozem - mówi.
Młode drzewka i krzewy trzeba wokół korzeni obsypać kopczykiem z ziemi. To szczególnie dotyczy róż rabatowych.
Można też usypać kopczyk z torfu albo kory odkwaszonej. Torf zakwaszony albo kora mogą jednak zmienić pH gleby, chyba że okrywamy rośliny lubiące kwaśne podłoże takie jak wrzosy, azalie czy iglaki.
Taki torf lub kora dobrze wpływają na strukturę gleby, a co najważniejsze utrzymują jej wilgotność.
Jednak kopczyki z torfu, liści i kory mają jeden minus - chętnie zimują w nich nornice.
- Trzeba co jakiś czas sprawdzać, czy się tam nie zagnieździły - radzi Sawicki. - Wejście do ich norek szczególnie dobrze widać, gdy spadnie śnieg. Wybór zależy od nas - albo wsypujemy tam truciznę, albo kupujemy łownego kota.
Obserwuj dalie
Zabezpieczyć trzeba też byliny, przede wszystkim te, które już mają pąki. Najlepiej przykryć je stroiszem, czyli gałęziami z iglaków lub choćby przekwitami.
Mówi się, że pierwszym zwiastunem nadchodzącej zimy i przymrozków są ścięte przez mróz dalie i marcinki. Wtedy trzeba już poważnie myśleć o "ogaceniu' roślin. Najlepiej do tego celu używać włókniny białej, gdyż w lutym, kiedy zacznie mocniej operować słońce a różnice temperatur między dniem i nocą będą duże, roślina nie "ugotuje się” w południe. Włóknina powinna być przewiewna, a więc plastik odpada. Kiedyś drzewka owijano słomą i był to znakomity sposób, jednak dziś ze słomą mogą być kłopoty, a sama czynność jest bardziej uciążliwa.
Mrozów nie przewidzisz
Pamiętaj!
• Przed zimowym zabezpieczeniem roślin należy je obficie podlać (przed przymrozkami).
• Nie należy przycinać pędów róż,
bo zatrzymują one śnieg. Robimy
to wiosną.
• Naziemne części powojników osypujemy kopczykiem, można ogacić dolne pędy.
• Wrzosowisko przykrywamy na zimę gałązkami sosnowymi. Liście mogą spowodować gnicie roślin.
• Iglaki kolumnowe związujemy spiralnie na całej długości, aby silne opady śniegu ich nie zniekształciły