Długie kolejki, zdenerwowani rodzice i zniecierpliwione dzieci - tak wyglądało poranne rozpoczęcie roku szkolnego w wielu żłobkach i przedszkolach w Lublinie
W niektórych przypadkach na przyjęcie dziecka trzeba było czekać nawet godzinę - alarmowali nas rodzice.
- Tyle to trwało ze względu na formalności - mówi nasz czytelnik, który ok. godz. 8 odprowadzał dzieci do żłobka i przedszkola przy ul. Okrzei. - Pracownicy wydawali rodzicom do uzupełnienia zaświadczenia dotyczące odbierania dzieci. Ze względu na reżim sanitarny do budynku wpuszczano po kilka osób. Trzeba było poczekać około pół godziny. W moim przypadku najpierw w jednej, a potem w drugiej kolejce. Teraz zastanawiam się, czy po południu, przy odbiorze dzieci, będzie to samo – dodaje nasz rozmówca.
– Kolejki przed przedszkolami biorą się stąd, że rodzice muszą wypełnić określoną dokumentację – tłumaczy Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina. – Zgodnie z zarządzeniem Głównego Inspektora Sanitarnego nie można organizować zebrań z rodzicami. Dyrektorzy przedszkoli utrzymują z rodzicami kontakt elektroniczny, ale pewne dokumenty, które dyrektorzy muszą dostać od rodziców, muszą zostać wypełnione.
Samorząd Lublina spodziewa się, że 2 września problem powinien zniknąć. – Jutro tych kolejek już nie będzie – mówi Banach, ale zapewnia, że sytuacja będzie obserwowana przez władze miasta i w razie potrzeby wprowadzane będą zmiany. – Będziemy wtedy szukali, zwłaszcza w większych przedszkolach, miejsca dla rodziców w przedsionkach, żeby mogli wejść z dziećmi. Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby, bo byłoby to bardzo ryzykowne.