Uczniowie w szkolnych świetlicach się nudzą – wynika z opublikowanego właśnie raportu Najwyższej Izby Kontroli. Objęła ona placówki w całym kraju, w tym osiem szkół na terenie województwa lubelskiego.
W większości skontrolowanych świetlic właściwie opiekowano się dziećmi. Szkoły zatrudniały wykwalifikowanych nauczycieli, kupowały odpowiednie pomoce dydaktyczne, a sam stan pomieszczeń nie budził większych zastrzeżeń. Czasami problemem była tylko ciasnota.
Dyrektor Szkoły Podstawowej w Kurowie przyznała inspektorom, że sale świetlicowe były niewystarczające na przyjęcie wszystkich zapisanych do świetlicy uczniów. W grudniu na jedno dziecko w świetlicy przypadało zaledwie 1,6 mkw.
Problem można było rozwiązać jedynie przez wygospodarowanie dodatkowych pomieszczeń na świetlice, bo prawo nakłada na szkoły obowiązek przyjmowania wszystkich dzieci. Tymczasem inspektorzy NIK stwierdzili, że nie we wszystkich placówkach tak było. Np. w Szkole Podstawowej Nr 39 w Lublinie w jednym roku szkolnym do świetlicy nie zostało przyjętych sześciu uczniów z klasy VI i trzech z klasy V, a w innym siedmiu uczniów klasy V. Z kolei w SP 2 w Radzyniu Podlaskim opieką świetlicową objęci byli uczniowie klas I-III, a uczniowie klas IV tylko „w uzasadnionych przypadkach, na prośbę rodziców”. Uczniowie klas V i VI w ogóle nie byli do niej przyjmowani.
W niektórych świetlicach problemem jest prowadzenie dziennika świetlicowego. Nieprawidłowości znaleziono m.in. w SP Nr 39 w Lublinie, gdzie niektórzy uczniowie wykazywani byli, jako obecni w świetlicy, podczas - gdy zgodnie z planem lekcji - w tym samym czasie powinni być na lekcjach szkolnych.
Największą jednak bolączką szkolnych świetlic jest nuda. Wiele do życzenia pozostawiają prowadzone w świetlicach zajęcia. W większości szkół co roku powtarzane są te same plany i ćwiczenia. Rzadko sprawdza się rzeczywiste, indywidualne potrzeby edukacyjne uczniów, a jeszcze rzadziej dostosowuje do tych potrzeb.
– Realizowanie bardzo zbliżonych do siebie planów, może prowadzić do sytuacji, w których uczeń uczęszczający do świetlicy przez dwa lub trzy lata, co roku uczestniczy w takich samych zajęciach. Dodatkowo sposób prowadzenia zajęć uwzględniał przede wszystkim potrzeby klas I-III, co powodowało, że pobyt w świetlicy był mało interesujący dla starszych uczniów – zauważają kontrolerzy.