Straszne upały i jeszcze straszniejsze zombie – tak w skrócie wygląda Afryka w najnowszej odsłonie kultowego (tu akurat to słowo jest na miejscu) survival horroru.
Albo para bohaterów.
W Resident Evil 5 ruszamy do Afryki. I tu trzeba oddać programistom, że to świetnie zrobiona Afryka. Może nie aż tak fajnie jak w Far Cry 2, ale to, co widzimy na ekranie może się podobać.
W tejże Afryce panoszy się T-virus, a my zostajemy niejakim Chrisem Redfieldem, agentem organizacji Bioterrorism Security Assessment Alliance (B.S.A.A.). U naszego boku pojawia się zaś znacznie ładniejsza Shevy Alomar. W tym z kolei miejscu trzeba oddać programistom, że to bardzo dobrze skonstruowana pomocniczka. Świetnie radzi sobie sama, często wybawi nas z kłopotów, a mówiąc najprościej: możemy poświęcić się grze, a nie nieustawicznej opiece nad komputerowym kompanem o umysłowości marchewki.
Seria RE to prawie synonim survival horroru. Tyle, że w piątej części horroru jest… mało. Raczej nie będziemy wrzeszczeć w nocy z powodu tej gry.
Ale będziemy w nocy wracać do komputera: Resident Evil ma swój klimat, niezłych przeciwników i boksów, dobrze zaprojektowane lokacje. Trzeba się tylko przyzwyczaić, że nie można jednocześnie iść i strzelać.
Z dodatkowych atrakcji mamy jeszcze bardzo dobry tryb kooperacji i możność podłączenia okularów 3D Vision na PC.
Mamy dla was
Resident Evil 5
Wyślij do nas SMS o treści dw.gra.evil z imieniem, nazwiskiem i adresem na numer 72601 (koszt SMS-a: 2 zł + VAT)
Konkurs trwa do 1 października