
Rozmowa z Tomaszem Kalinowskim, konsulem honorowym Republiki Słowenii w Lublinie i wiceprezesem Związku Konsulów Honorowych RP

Panie Konsulu, 25 czerwca to wyjątkowa data dla Słowenii. Jakie znaczenie ma Dzień Państwowości dla Słoweńców?
To święto, które symbolizuje odwagę i dojrzałość narodu słoweńskiego. W 1991 roku, w momencie rozpadu Jugosławii, Słoweńcy powiedzieli „tak” niepodległości, demokracji i integracji z Europą. Od tego momentu rozpoczęła się nowa karta w historii tego pięknego, górskiego kraju. Dzień Państwowości to nie tylko wspomnienie, ale też okazja do refleksji nad tym, jak wiele udało się osiągnąć.
Jakie zmiany zaszły w Słowenii przez te ponad trzy dekady niepodległości?
Słowenia przeszła imponującą drogę. Po uzyskaniu niepodległości musiała zmierzyć się z ogromnymi wyzwaniami: transformacją gospodarczą, utratą jugosłowiańskich rynków, wysoką inflacją. Jednak dzięki konsekwentnym reformom, integracji z Unią Europejską i strefą euro, dziś to jedno z najlepiej rozwiniętych państw Europy Środkowej. Proszę sobie wyobrazić – w 1991 roku inflacja sięgała prawie 250 proc., a dziś kraj jest stabilny, innowacyjny i bardzo przyjazny dla inwestorów.
Co decyduje dziś o sile słoweńskiej gospodarki?
Po pierwsze, znakomita dywersyfikacja. Słowenia opiera się na przemyśle motoryzacyjnym, farmaceutycznym i nowoczesnych usługach. Niemcy są najważniejszym partnerem handlowym, ale rośnie też znaczenie Austrii, Włoch czy Chin. Eksport towarów wysokiej jakości – od elektroniki po leki – to motor gospodarki. Do tego dochodzi prężna turystyka, która z roku na rok bije rekordy.
Czy może Pan wskazać konkretne dane na temat współpracy gospodarczej Polski i Słowenii?
Z przyjemnością. Wymiana handlowa między Polską a Słowenią dynamicznie się rozwija. Według danych Słoweńskiego Urzędu Statystycznego, wartość eksportu Słowenii do Polski w 2024 roku wyniosła ponad 1,47 miliarda euro, natomiast import z Polski przekroczył 1,35 miliarda euro. Polska należy dziś do dziesiątki największych partnerów handlowych Słowenii. Obie strony dostrzegają duży potencjał w dalszym zacieśnianiu współpracy gospodarczej.
Wspomniał Pan o turystyce. Jakie miejsce zajmuje ona w tożsamości Słowenii?
Ogromne. W 1991 roku kraj odwiedziło niespełna 1,5 miliona osób. W 2018 – już ponad 5,5 miliona. To mówi samo za siebie. Słowenia promuje się jako zielone serce Europy – i słusznie. Przykłada wielką wagę do ekologii: 70 proc. odpadów jest dziś segregowanych. To wynik, który wielu większych krajów mogłoby tylko podziwiać. To kraj żyjący w harmonii z przyrodą, zrównoważony i odpowiedzialny.
Czy Polacy również coraz chętniej odwiedzają Słowenię?
Zdecydowanie. Coraz częściej, jadąc do np. Chorwacji, zatrzymują się na kilka dni, by zwiedzić Słowenię – Lublanę, jezioro Bled, jaskinie Škocjanskie. Wielu traktuje ją już jako miejsce docelowe. Wielu Polaków zdobywa najwyższy szczyt Słowenii – Triglav. Turystyka aktywna i przyrodnicza cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Słowenia oferuje wszystko – góry, jeziora, morze – w kompaktowej i dostępnej formie.
A co z winami, z których Słowenia jest znana?
To temat, który zasługuje na osobną rozmowę. Słoweńskie wina, szczególnie białe, są doceniane w Europie i na świecie. Regiony takie jak Primorska czy Podravje słyną z doskonałych warunków klimatycznych i wielowiekowej tradycji winiarskiej. Coraz częściej trafiają także na polskie stoły i cieszą się zasłużoną renomą.
Czy są jakieś wydarzenia kulturalne, które pokazują bliskość między naszymi krajami?
Tak, dobrym przykładem jest tegoroczny festiwal „Inne Brzmienia” w Lublinie. Już 6 lipca wystąpi tam Iztok Koren – znakomity słoweński muzyk – w duecie z Raphaelem Rogińskim. Osobiście zaprosiłem artystę i współfinansuję jego pobyt w naszym mieście. Takie inicjatywy budują mosty i pokazują, że kultura ma ogromną moc zbliżania ludzi.
Lublin to miasto studentów. Jak wyglądają relacje akademickie między Polską a Słowenią?
Są coraz bardziej intensywne. Coraz więcej studentów z Lublina wybiera Słowenię jako miejsce studiów w ramach programów wymiany. Lublana i Maribor to ośrodki akademickie z bardzo dobrą reputacją. Kraj oferuje wysoki poziom nauczania, nowoczesne podejście do edukacji i bezpieczne, komfortowe warunki życia.
Czy Słowenia mierzy się z podobnymi problemami demograficznymi jak Polska?
Tak, społeczeństwo się starzeje. W 1991 roku średni wiek obywatela wynosił 35 lat, dziś to już ponad 44. Spada liczba dzieci, rośnie liczba seniorów. Zmieniają się też trendy migracyjne – coraz więcej Słoweńców pracuje za granicą, głównie w Niemczech i Austrii. Ale to też kraj, który potrafi przyciągać migrantów. I to także jest wyznacznik jego atrakcyjności.
Jako konsul honorowy Republiki Słowenii, jak widzi Pan relacje polsko-słoweńskie?
Mamy bardzo dobre, coraz intensywniejsze relacje. Łączy nas podobna historia, geografia, ale też europejskie aspiracje i styl myślenia. Dla mieszkańców Lublina i regionu Słowenia to fascynujący kierunek – zarówno turystycznie, jak i biznesowo. Staram się z całych sił promować ten kraj, organizować wydarzenia kulturalne i gospodarcze. Słowenia to niewielkie państwo, ale o ogromnym sercu i dużym potencjale.
Czego życzyłby Pan Słoweńcom z okazji ich święta narodowego?
Nieustającej dumy z własnej historii, pokoju i dalszego rozwoju w duchu solidarności i odpowiedzialności za Europę. Życzę im też, byśmy wspólnie – jako Polacy i Słoweńcy – budowali silną wspólnotę środkowoeuropejską.
