

Spór między prezydentem Andrzejem Dudą a premierem Donaldem Tuskiem o wynik ostatnich wyborów prezydenckich nabiera tempa. Premier zasugerował, że wyniki ogłoszone przez Państwową Komisję Wyborczą mogą nie odzwierciedlać faktycznej woli wyborców. Prezydent odpowiada stanowczo: „Nie jestem ciekawy wyników, bo je znam”.

W sobotę Donald Tusk za pośrednictwem platformy X zwrócił się do prezydenta Dudy, Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta-elekta Karola Nawrockiego z pytaniem:
– Nie jesteście tak zwyczajnie po ludzku ciekawi, jakie są prawdziwe wyniki głosowania? Na pewno jesteście. A jak wiadomo, uczciwi nie mają się czego bać.
Odpowiedź prezydenta Dudy była szybka:
– Pan Donald Tusk z kolegami nie potrafią się pogodzić z przegraną w wyborach prezydenckich – napisał. – Uważacie, że macie wygrywać i koniec! (…) To, co robi rząd, to zwykłe tupanie nóżką – dodał. Prezydent podkreślił, że rządzący mieli pełen wpływ na przebieg głosowania: – Obsadzaliście swoimi ludźmi i mężami zaufania kandydatów ugrupowań waszej koalicji wszystkie komisje wyborcze. (…) I co?!? Wszyscy oszukiwali? Wasi ludzie źle liczyli głosy, żebyście przegrali?
W jego ocenie nie ma podstaw do ponownego przeliczania głosów:
– Nie, Panie Premierze. Nie jestem ciekawy wyników wyborów prezydenckich, bo je znam. Ogłosiła je oficjalnie Państwowa Komisja Wyborcza. Znam te wyniki tak samo jak wszyscy Polacy.
Duda apelował również, by rząd nie ingerował w proces oceny ważności wyborów:
– Trzymajcie się z daleka od kart do głosowania z wyborów prezydenckich! (…) Nie wolno dopuścić do tego, byście mogli choćby dotknąć oddanych przez obywateli głosów.
Opozycja apeluje o przejrzystość
Ze strony Prawa i Sprawiedliwości do sporu włączył się m.in. Jarosław Kaczyński, który podkreślił, że ponowne przeliczanie głosów „nie jest przewidziane przez prawo”. Z kolei były premier Mateusz Morawiecki zarzucił liderom koalicji rządzącej, że wspierają „szaleństwa” Tuska.
Obecni przedstawiciele rządu argumentują jednak, że liczba nieprawidłowości budzi poważne wątpliwości.
– Przy tak ogromnej skali błędów w komisjach, powtórne przeliczenie głosów jest niezbędne – stwierdził minister Marcin Kierwiński. – Właśnie po to, by ochronić zaufanie do demokracji, wyborów i państwa. Wiceszef MS Arkadiusz Myrcha dodaje:
– Dzisiaj w Polsce nie ma ani jednej osoby, która jest w stanie podać liczbę uzyskanych głosów przez kandydatów. (…) Sytuacja jest bezprecedensowa.
Szef MSZ Radosław Sikorski wyraził wątpliwości co do bezstronności Izby Kontroli SN:
– Nie ufam, że misjonarze Ordo Iuris bezstronnie orzekną o uczciwości wyborów.
Nieprawidłowości i reakcja Sądu Najwyższego
Wątpliwości pojawiły się po ujawnieniu błędów w niektórych komisjach. M.in. w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 95 w Krakowie oraz nr 13 w Mińsku Mazowieckim głosy oddane na Rafała Trzaskowskiego przypisano błędnie Karolowi Nawrockiemu.
W odpowiedzi na protesty wyborcze Sąd Najwyższy zarządził oględziny kart w 13 komisjach, w tym m.in. w Krakowie, Mińsku Mazowieckim i Bielsku-Białej. Jak poinformował rzecznik SN, liczba złożonych protestów może sięgnąć 50 tys.
Zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2018 roku przez rząd PiS, protesty te rozpatruje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – instytucja, której niezależność obecny rząd poddaje w wątpliwość, powołując się na orzeczenia trybunałów międzynarodowych.
