Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym usłyszał kierowca busa, który rozbił się w Weryni koło Kolbuszowej (Podkarpacie). W wypadku w drodze na mecz z Avią Świdnik zginęło pięciu piłkarzy
- Do wypadku doszło w niesprzyjających warunkach atmosferycznych, było ślisko i niebezpiecznie. W tym miejscu jest zakręt. Volkswagen transporter wpadł w poślizg i sunął bokiem - mówi Dziennikowi Wschodniemu prokurator Jan Ragan, szef Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej. - W tym samym czasie z przeciwnej strony nadjechał samochód ciężarowy. Kierowca scanii chcąc uniknąć wypadku, zjechał na prawą stronę. Mimo to doszło do zderzenia. Bus uderzył tyłem w przód scanii.
W miejscu, gdzie doszło do wypadku można jechać do 90 km/h. Wiadomo, że ciężarówka miała na liczniku 70 km/h. Biegli ustalają, jak szybko jechał bus.
Tragedia w drodze na mecz
W sobotę zawodnicy Wólczanki jechali z Mielca na mecz do Świdnika. Po drodze ich bus zderzył się z ciężarówką. Na miejscu zginęło trzech piłkarzy, pięciu kolejnych przetransportowano do szpitala w Rzeszowie.
Kilka godzin po zdarzeniu okazało się, że nie udało się uratować także dwóch kolejnych graczy. Śmierć ponieśli: Patryk Szewczak z Siennicy Nadolnej koło Chełma, Kamil Oślizło, Mariusz Korzępa oraz dwóch braci: Kamil i Rafał Pydych. Trzeci z braci, Krystian, wciąż walczy o życie.
Zarzut
Kierowcy (który również jest piłkarzem) został przedstawiony zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Kamil H. złożył krótkie wyjaśnienia, nie przyznał się do winy.