Chemiczna kastracja i większe wyroki – to czeka pedofilów. Ale eksperci przestrzegają: – Będzie kłopot z blokowaniem popędu seksualnego za pomocą hormonów.
Posłowie, jak wynika z głosowania, nie mieli wątpliwości. 400 podniosło ręce za zmianą przepisów, tylko jeden był przeciw.
– To straszna patologia. W Polsce głęboko ukryta – komentuje Janusz Palikot, lider lubelskiej PO.
– Praktycznie każdego miesiąca media donoszą o pedofilii. To przestępstwo, które grozi najbardziej bezbronnym, czyli dzieciom. Taka zbrodnia powinna być karana z całą surowością – mówi poseł Tomasz Dudziński (PiS).
Z kolei Tadeusz Sławecki (PSL) zauważa: Skala pedofilii jest coraz większa, a i tak najprawdopodobniej to czubek góry lodowej. Może zaostrzenie kary uzmysłowi pedofilom, że molestowanie własnych czy cudzych dzieci jest obrzydliwe. To zbrodnia, dla której nie może być pobłażania.
O blokowaniu popędu seksualnego zdecyduje sąd. Podawanie preparatu zmniejszającego poziom testosteronu rozpocznie się na sześć miesięcy przed przewidywanym wyjściem z więzienia.
W przypadku gwałtu na osobie poniżej 15. roku życia lub osobie najbliższej, umieszczenie w zakładzie zamkniętym lub skierowanie na chemiczną kastrację będzie obligatoryjne. Taki występek traktowany będzie jako zbrodnia, karana przynajmniej trzema latami więzienia. Dotychczas kary wynosiły od 2 do 12 lat.
– Możliwe były jednak wyroki w zawieszeniu. Wszystko zależało od konkretnej sprawy. Trudo przewidzieć, jak zmieni się podejście prokuratorów, jeśli nowe przepisy wejdą w życie. Trzeba je najpierw dokładnie przeanalizować – tłumaczy Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Zdaniem specjalistów, chemiczna kastracja to generalnie dobry pomysł. Problem może być z jego realizacją.
– Skuteczna terapia możliwa jest tylko w ośrodkach zamkniętych – mówi Krzysztof Bojar, seksuolog. – Nikt nie będzie w stanie kontrolować, czy pedofil na wolności dalej bierze leki. Poza tym długotrwałe, dobre skutki można osiągnąć u skazanego tylko przy wsparciu psychoterapii.
Tymczasem w kraju brakuje odpowiednio przygotowanych psychoterapeutów. Czynnych zawodowo seksuologów jest ledwie kilkudziesięciu.
Bojar: – Człowiek, który w zakładzie zamkniętym bierze leki i tak nie ma możliwości obcowania z małoletnimi. Po wyjściu na wolność działanie tych specyfików ustępuje. Nie ma możliwości, by taka terapia miała dożywotnie skutki.
Co więcej, może powoli niszczyć zdrowie skazanego. Leki bazują bowiem na substancjach, które zmniejszają ilość testosteronu. Podaje się je chorym na raka prostaty. Długotrwałe ich przyjmowanie prowadzi m.in. do raka wątroby i patologicznej otyłości.