Trzech złodziei sparaliżowało pracę pogotowia w Kraśniku. Ukradli kable zasilające sprzęt ratujący życie. – Przez ich głupotę ktoś mógł umrzeć – mówią w pogotowiu. Policja złapała sprawców. Wczoraj przyznali się do kradzieży.
– Bez ładowania ten sprzęt nie odpali. Musi być cały czas zasilany. Kilka innych urządzeń ma podobne wymagania. Po dwóch godzinach bez prądu są bezużyteczne. Poza tym w karetce trzeba utrzymywać stałą temperaturę. Do tego służą te instalacje. Życie pacjentów było zagrożone.
– To jest nie do pomyślenia – mówi Henryk Dźwiniel, pacjent kraśnickiego pogotowia. – Trzeba być kompletnie bezmyślnym człowiekiem, żeby tak narazić zdrowie innych ludzi.
Złodzieje potrzebowali pieniędzy na alkohol. Ukradli kable z dwóch instalacji, służących do zasilania urządzeń medycznych w karetkach podczas postoju w bazie. Łupy sprzedali w skupie złomu.
– Dziwne, że wpadli na taki pomysł. Z racji trybu życia sami kwalifikują się na pacjentów pogotowia – komentują kraśniccy policjanci.
Do kradzieży doszło przed tygodniem. Podejrzanych osobników widzieli pracownicy pogotowia. Kiedy karetki wróciły do bazy, okazało się, że zniknęły kable zasilające.
Ratownicy pomogli w ustaleniu rysopisów złodziei. Policja zatrzymała ich w czwartek wieczorem. To 46-letni Józef K., 50-letni Ryszard K i 52-letni Józef W. Wszyscy do wczoraj trzeźwieli na komendzie.
– Sprawcy są dobrze znani dzielnicowym – mówi mł. asp. Janusz Majewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku. – Dzięki temu udało się ich szybko wytypować. Do wszystkiego się przyznali. Po zatrzymaniu zbadano ich alkomatem. Mieli od 2,5 do 3,5 promila alkoholu.
Straty pogotowia oceniane są na kilkaset złotych. To drobnostka w porównaniu z tragedią, do jakiej mogła doprowadzić bezmyślność złodziei.
Teraz grozi im do 5 lat pozbawienia wolności. Wszyscy zgodzili się dobrowolnie poddać karze, co oznacza jej mniejszy wymiar.
Prokurator złoży wniosek o rok więzienia, w zawieszeniu na trzy lata. Do tego 400 zł grzywny od każdego ze sprawców i nakaz naprawienia szkód. O ostatecznej wysokości kary zdecyduje sąd.