W Wioskach Dziecięcych SOS znacznie łatwiej jest sprawować opiekę na dziećmi niż na przykład w tradycyjnych rodzinach zastępczych. Wszystko jest na miejscu: mamy wsparcie między innymi psychologa, pedagogów, logopedy, pracownika socjalnego. Poza tym obok mieszkają rodziny, które też opiekują się dziećmi, wspieramy się nawzajem - opowiada Małgorzata Cisek, która od sześciu lat pracuje w Wiosce Dziecięcej SOS w Kraśniku i opiekuje się siedmiorgiem dzieci w wieku 5-15 lat.
Nie jest to jednak łatwe zadanie. - Dzieci, które są pod naszą opieką, mają za sobą spory bagaż negatywnych doświadczeń m.in. przemoc domową, porzucenie, chorobę alkoholową rodziców czy ich życiową niezaradność. Przez to mają specyficzne potrzeby emocjonalne - tłumaczy Małgorzata Cisek. - U nas dziecko nie jest anonimowe, ma rodzinne ciepło i domową atmosferę. Może realizować swoje pasje. Łatwiej nam wyczuć na przykład zmiany w jego zachowaniu, problemy, mamy z nim bardzo bliski kontakt. W domu dziecka jest to utrudnione.