Ubrania, zeszyty, zabawki, książki, długopisy – takie prezenty trafiły wczoraj do pani Bożeny z Krzczonowa i jej 8-letniej córki.
Przypomnijmy. Dwa lata temu pani Bożena napadła na bank w Krzczonowie. Kobietę wyposażoną w dziecięcy karabinek rozpoznała jedna z pracownic. Proces był krótki. Pani Bożena dobrowolnie poddała się karze w zawieszeniu: dwóch lat pozbawienia wolności. Dziś ma mnóstwo długów, a pieniędzy brakuje jej nawet na jedzenie.
– Całe życie pracowałam w gospodarstwie rolnym. Teraz nie mogę, bo jestem po operacji kręgosłupa. Innej pracy w okolicy nie ma. Nie mam z czego spłacić długów – płacze pani Bożena.
Kobieta mieszka ze schorowanymi rodzicami i 8-letnią córką. Dostaje na nią 400 zł alimentów. To za mało, by przeżyć. Dlatego pani Bożena wzięła kilka pożyczek, których teraz nie może spłacić. Ma około 4 tys. zł długów.
Kiedy opisaliśmy jej historię, Czytelnicy ruszyli z pomocą. Pani Urszula z Lublina przekazała pani Bożenie i jej córce ubrania. – Trzeba pomagać ludziom, którzy są w potrzebie – przekonuje pani Urszula.
– Sama mam 3 dzieci i bardzo współczuję rodzinie z Krzczonowa – mówi pani Aneta, która przekazała książki. Dziewczynka dostała też farby, kredki, pluszowe zabawki, a nawet łyżworolki. Przybory szkolne obiecał też kupić pan Leszek z Lublina.
Dzwonili nawet Polacy z USA. – Każdemu czasem może się gorzej układać, trzeba pomóc, bo my sami też możemy być w takiej sytuacji kiedyś – tłumaczył jeden z nich i obiecał przysłać paczkę z ubrankami dla dziewczynki. Zbiórkę darów obiecała zorganizować też amerykańska redakcja Gazety Polskiej.