„To nie jest dom dla dzieci, tylko obóz, w którym na okrągło ktoś nas śledzi i rozlicza” – napisali wychowankowie Domu Dziecka w Przybysławicach w liście do wojewody.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Dom Dziecka w Przybysławicach (powiat lubelski) urzędnicy wojewody skontrolują w poniedziałek. To dawno zaplanowana tzw. kontrola sprawdzająca, ale będzie też dotyczyć zarzutów stawianych przez wychowanków placówki. Do wojewody wpłynęła właśnie ich skarga.
O konflikcie w placówce było głośno już rok temu, m.in. kiedy na murach jednego z budynków pojawiły się obraźliwe komentarze pod adresem dyrektorki. Działania młodych ludzi były powodowane konfliktem między szefową a jednym z wychowawców. W ub. r. mężczyzna został zwolniony z pracy.
Teraz sprawa wraca za sprawą listu napisanego przez wychowanków. Jego fragmenty opublikowało na swojej stronie internetowej radio TOK FM.
„Jesteśmy poddawani ciągłym stresom i kontrolom. Pani dyrektor wprowadza nieustannie nowe, nieżyciowe zasady. Zastrasza dzieci, nie umie z nami rozmawiać” – napisali wychowankowie. – „Czy w normalnym domu jest tak, że ktoś całą dobę podgląda np. ile razy korzystam z lodówki?”
Urzędnicy wojewody wybierają się do Przybysławic w poniedziałek. – Jest to planowa kontrola sprawdzająca – podkreśla Małgorzata Tatara z biura wojewody lubelskiego. – Sprawdzimy czy ubiegłoroczne zalecenia pokontrolne zostały wykonane. Będziemy też sprawdzać wszystkie rzeczy, które budzą wątpliwości – dodaje Tatara.
– Nie mam sobie nic do zarzucenia. Pracę swoich pracowników też oceniam dobrze. Robimy wszystko dla dobra dzieci – zapewnia tymczasem Małgorzata Białogrzywy, dyrektor Domu Dziecka w Przybysławicach.
Wychowankowie, z którymi udało nam się wczoraj skontaktować, o sytuacji w placówce nie chcą rozmawiać. – Jestem już tą sprawą zmęczony. Mam już dosyć, proszę to zrozumieć – mówi jedna z osób przebywających w Domu Dziecka w Przybysławicach.
Wczoraj pierwszy dzień w pracy był zwolniony w ub. roku wychowawca. – Sąd Apelacyjny podtrzymał stanowisko Sądu Rejonowego w Puławach. Pan Andrzej został przywrócony do pracy na tych samych warunkach i z tym samym wynagrodzeniem – mówi dyrektorka placówki.