Ich podopieczni idą w zaparte, oni wyśpiewają wszystko. I to na trzy, a nawet na cztery głosy. Męski Chór Funkcjonariuszy Służby Więziennej Zakładu Karnego
Zaczęło się dwa lata temu przed otwarciem oddziału zewnętrznego więzienia przy ul. Hrubieszowskiej. To miała być duża uroczystość. Dyrekcja szukała zespołu do oprawy muzycznej części liturgii. - Wiedziałem, że nie brakuje u nas uzdolnionych muzycznie funkcjonariuszy. Podsunąłem pomysł - mówi ppłk Marian Puszka, dyrektor Zakładu Karnego w Zamościu.
Na odzew nie trzeba było długo czekać. - Zgłosiło się ośmiu kolegów - wspomina mł. chor. Mirosław Radliński, który prowadzi chór. - W ciągu kilku tygodni przygotowaliśmy repertuar na całą liturgię. To była ciężka praca. Spotykaliśmy się po pracy trzy razy w tygodniu.
Występ przy akompaniamencie pianina został przyjęty entuzjastycznie. Nic dziwnego, że funkcjonariusze postanowili kontynuować dzieło. Od tamtej pory nadają szczególny akcent oprawom liturgicznym z okazji uroczystości resortowych i patriotycznych. - Uważam, że śpiewamy na wysokim poziomie. W repertuarze mamy pieśni na trzy a nawet cztery głosy - opowiada Radliński.
Wie co mówi, jest z wykształcenia muzykiem. Chór ma opracowanych ponad 30 utworów. W ich repertuarze nie znajdziemy jednak więziennych songów typu "Czarny chleb, czarna kawa”, ani popowych dokonań seksownej Dody. Dominują pieśni sakralne, np. "Śpiewam Bogu”, "Dziękuję Panu” czy "Są chwile jak ta”, choć jest wielce prawdopodobne, że za niedługo w repertuarze znajdą się pieśni patriotyczne.
Ostatnio zespół uświetnił w Kaliszu inaugurację obchodów "Roku gen. Władysława Andersa w służbie więziennej”. W uroczystościach wziął udział ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. - Funkcjonariusze są narażeni na ciągły stres, dlatego tak ważne jest rozwijanie po pracy zainteresowań - mówi dyrektor Puszka. - Nie ulega wątpliwości, że śpiewający w chórze funkcjonariusze są osobami wrażliwymi na piękno. Dyrektorzy innych zakładów karnych patrzą na ich występy z uznaniem.
- Mnie też się podobało. Nigdy bym się nie spodziewał, że klawisze potrafią tak ładnie śpiewać - powiedział nam jeden z podopiecznych zamojskiego więzienia.