Wystarczy mieć wykształcenie podstawowe, prawo jazdy kategorii D, aktualne badania lekarskie oraz psychotechniczne
- A przecież w tym fachu muszą pracować najlepsi z najlepszych, mistrzowie kierownicy. Jeden fałszywy ruch, zbyt późna reakcja i tragedia gotowa - twierdzi Zbigniew Kubik z Wojewódzkiej Inspekcji Transportu Drogowego w Lublinie.
Tymczasem o dobrego kierowcę coraz trudniej. Większość wyjechała do pracy za granicą. A nowi nie zawsze są dobrze wyszkoleni.
- Jestem przerażony sposobem prowadzenia szkoleń na kategorię D przez niektóre ośrodki - mówi Maciej Kulka, szef lubelskiego Ośrodka Szkolenia Kierowców "Kulka”. - Klient nie odbywa całego kursu, a dostaje kwit, że go ukończył. Tak jest taniej. Następnie idzie na egzamin prawa jazdy. I cudem zdaje go, bo nie ma kamer rejestrujących przebieg egzaminu na tę kategorię prawa jazdy.
Kulka prowadzi też rekrutację polskich kierowców do pracy w Anglii. - Niestety, ok. 50 proc. chętnych nie zdaje mojego wewnętrznego egzaminu. Na dobrą sprawę osoby te powinny utracić prawo jazdy - dodaje.
Kolejny problem, to odpowiedni wypoczynek kierowców. Z tym nie jest najlepiej. - Dobry kierowca, to kierowca wypoczęty - mówi Zbigniew Kubik. - Dlatego podczas kontroli zwracamy szczególną uwagę na czas pracy kierowcy. Do 9 godzin dziennie za kierownicą i maksymalnie 4,5 godziny jazdy ciągłej. Potem musi być 45 minut przerwy. Niestety, 70 proc. wykroczeń w transporcie, nie tylko osobowym, wiąże się z przekroczeniami czasu pracy. A to skutkuje obniżoną koncentracją, znużeniem, zmęczeniem kierowcy.