Kolejna ekologiczna kotłownia powstaje w Zakrzówku. Dwie pierwsze już od kilku lat z powodzeniem ogrzewają szkoły w Studziankach i Bystrzycy.
– Mamy już doświadczenie z takimi kotłowniami. Znakomicie się sprawdzają i przynoszą nam duże oszczędności. Dlatego zdecydowaliśmy się na kolejną inwestycję w ekologię – mówi Andrzej Cieśla, wójt Zakrzówka. Fundamenty pod kotłownię i magazyn na słomę są już gotowe.
Preferowane będą duże bele słomy, bo takie są lepiej sprasowane, dłużej się palą i dają więcej energii.
Kotłownia będzie miała moc 900 kilowatów, ale w przyszłości będzie można ją rozbudować. Może być opalana nie tylko słomą, ale również wiórami, ścinkami, wierzbą energetyczną. Wszystkim oprócz węgla.
– Będziemy potrzebowali dużo słomy – dodaje wójt Cieśla. – Myślę, że w przyszłym roku zboże będzie cięte przy samej ziemi, a sieczkarnie pójdą w niepamięć. Rolnikom będzie się opłacało sprzedawać nam słomę. Płacimy nieźle, ale i dla nas to świetny interes. Koszty ogrzewania w naszych dwóch kotłowniach są o połowę niższe niż przy opalaniu węglem.
Gmina płaci 140 zł za tonę słomy. Taka cena skusiła nawet rolników z oddalonej o 50 kilometrów Grabówki.
– To opłacalne. Teraz będę dobrze prasował słomę i sprzedawał do kotłowni – planuje pan Wiesław, rolnik z Rudnika pod Zakrzówkiem.