Mirosław K., były marszałek województwa podkarpackiego usłyszał kolejne zarzuty od lubelskich prokuratorów. Tym razem chodzi o gwałt, powoływanie się na wpływy i oszustwo. Ludowiec nie przyznaje się do winy.
– Czyn ten miał miejsce, zanim Mirosław K. został marszałkiem, czyli w latach 1999 – 2000 – wyjaśnia prokurator Grzegorz Janicki, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.
Ofiarą gwałtu miała paść pracownica urzędu gminy, w którym pracował Mirosław K. Śledczy zarzucają mężczyźnie również powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych. Doszło do tego w latach 2010- 2012. Chodziło o umorzenie kary finansowej. Trzeci z zarzutów dotyczy oszustwa.
– W latach 2009–2011 Mirosław K. zlecił prace budowlane na terenie swojej nieruchomości. Nie zapłacił wykonawcom – wyjaśnia Janicki.
Śledczy nie zdradzają szczegółowych informacji. Badane są bowiem kolejne wątki sprawy. Nie jest więc wykluczone, że Mirosław K. usłyszy kolejne zarzuty.
Samorządowiec z PSL został zatrzymany przez CBA 22 kwietnia. Prokuratura Apelacyjna w Lublinie postawiła mu siedem zarzutów. Chodziło głównie o korupcję. Mirosław K. miał przyjąć łapówki w kwotach od 1,5 do 30 tys. zł, w sumie kilkadziesiąt tys. zł. Korzyści przyjmowane przez marszałka miały polegać też na opłaceniu mu pobytu na urlopie za granicą i w Polsce.
Dwa zarzuty dotyczą "korzyści osobistych”. W tym przypadku zaspakajania potrzeb seksualnych. Postawione w kwietniu zarzuty dotyczą czynów popełnionych w latach 2011–2012.
W maju Mirosław K. został odwołany z funkcji marszałka województwa podkarpackiego. Wtedy też Sąd Okręgowy w Lublinie zdecydował, że samorządowiec pozostanie na wolności. Tym samym utrzymane zostało postanowienie sądu pierwszej instancji. Zezwolił on, by Mirosław K. opuścił areszt po wpłaceniu 60 tys. zł poręczenia majątkowego.
Podejrzanymi w sprawie są również dwaj przedsiębiorcy, którzy mieli dawać łapówki Mirosławowi K. Trzy miesiące po zatrzymaniu samorządowca zarzuty usłyszał również Robert M., były zastępca komendanta powiatowego policji w Jarosławiu na Podkarpaciu. Chodzi o przekroczenie uprawnień. Były policjant, obecnie emeryt, miał zdradzać ówczesnemu marszałkowi tajne informacje związane ze śledztwem prowadzonym przez prokuraturę w Jarosławiu.