Martynka Kruk z Końskowoli ma chłoniaka i niknie w oczach. Lekarze mówią, że nie mogą już jej pomóc. Rodzice nie poddali się jednak i znaleźli niemiecką klinikę, która podejmie się leczenia dziecka. Ale muszą zebrać 150 tysięcy euro.
W sierpniu, kilka dni przed 6. urodzinami Martynki, zdiagnozowano u niej chłoniaka nieziarnicznego. To rodzaj nowotworu. - Lekarze w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie powiedzieli, że bez leczenia przeżyje 3 miesiące. Świat nam się zawalił. Ale chemioterapia dawała nadzieję - mówi Jolanta Kruk, mama dziewczynki.
Rodzice czekali na efekty leczenia, na poprawę wyników i przeszczep. Niestety, zamiast tego usłyszeli, że wyniki Martynki znacznie się pogorszyły. Dostała 6 tzw. bloków silnej chemii.
- Okazało się, że komórki rakowe nie giną, bo jest ich za dużo. Dwie bardzo silne chemie zniszczyły za to szpik kostny, który już nie pracuje - rozpacza pani Jolanta. - Lekarze powiedzieli, że wyczerpali możliwości leczenia, że dla mojej córki nie ma już ratunku. W styczniu wypisali małą do domu, żebyśmy mogli wykorzystać ostatnie wspólne chwile, które nam zostały. Dla rodziców usłyszeć takie słowa, to największa tragedia.
Ale państwo Krukowie nie poddali się. Przy pomocy przyjaciół znaleźli dwie kliniki w Niemczech, które chcą się podjąć leczenia ich córki.
- Dali nam nadzieję, której w Polsce już nie mamy - wyjaśnia pani Jolanta.
Ale leczenie będzie kosztować co najmniej 150 tys. euro. Jedna z tych klinik zgodziła się rozłożyć tę sumę na raty. Żeby rozpocząć terapię, trzeba wpłacić 35 tys. euro. Rodzice Martynki takich pieniędzy sami nie zdobędą.
Pieniądze na leczenie Martynki można wpłacać na konto Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą” (Łomiańska 5, 01-685 Warszawa). Nr konta: 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362. Koniecznie z dopiskiem: "Darowizna na leczenie i rehabilitację Kruk Martyna”.
Więcej: www.martynakruk.pl