33-latek z Lublina o mało nie zamordował swojej byłej dziewczyny. Łukasz Z. rzucił się na nią z maczetą i próbował uderzyć w głowę. Kobieta została poważnie ranna.
Dramatyczne sceny rozegrały się w nocy z niedzieli na poniedziałek, przy ul. Garbarskiej w Lublinie. 20-letnia Kinga o mało nie straciła życia po tym, jak zaatakował ją były chłopak.
Para była razem od ok. 4 miesięcy. Z ustaleń śledczych wynika, że zdarzały im się kłótnie, ale nie dochodziło do rękoczynów. Dziewczyna postanowiła jednak odejść od Łukasza Z. W sobotę, dzień przed awanturą mężczyzna wyprowadził się. Wrócił do swojego domu przy ul. Sosnowej. Był jednak zazdrosny i nie chciał się pogodzić z rozstaniem. Jak ustalili śledczy, dzwonił do Kingi i groził jej śmiercią.
– Kobieta bała się zostać sama w domu więc razem z dziećmi poszła na noc do matki – wyjaśnia Paweł Banach, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie, która bada sprawę.
W niedzielę Kinga wróciła do domu. Odbierała kolejne telefony od Łukasza Z., który chciał do niej wrócić. – Początkowo mężczyzna wydawał się trzeźwy. Przy kolejnych telefonach kobieta wywnioskowała jednak, że Łukasz Z. jest pijany – dodaje prokurator Banach.
W nocy 33-latek przyszedł do domu Kingi przy ul. Garbarskiej. Zdemolował drzwi i wszedł do środka. W jednej ręce trzymał młotek, a w drugiej maczetę o długości 60 cm. Kazał dziewczynie wstawać i wyjść na zewnątrz. Oboje wyszli na ulicę, a później w pobliże płynącej niedaleko rzeki Czerniejówki. – 33-latek przez całą drogę awanturował się z pokrzywdzoną. Zaczął jej grozić i wymachiwać maczetą – mówi Kamil Gołębiowski, z zespołu prasowego lubelskiej policji.
Z ustaleń śledczych wynika, że początkowo Łukasz Z. uderzał dziewczynę tępą krawędzią maczety. Zadawał jej ciosy w nogi. – Następnie wycelował w głowę – dodaje prokurator Banach. – Kobieta chciała się zasłonić. W rezultacie doznała poważnych obrażeń ręki.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Łukasz Z. o mało nie odciął Kindze palców. Ranna 20-latka uciekła do sąsiadki, która wezwała pogotowie. 33-latek uciekł do domu. – Został zatrzymany przez kryminalnych z komendy miejskiej i III komisariatu – dodaje podkom. Gołębiowski. – Doprowadzono go Prokuratury Rejonowej.
Po przesłuchaniu Łukasz Z. usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa swojej konkubiny. – Tłumaczył, że tylko jej groził i był nieszczęśliwy – dodaje prokurator Banach. – Przyznał, że był pod wpływem narkotyków.
Mimo młodego wieku, Łukasz Z. ma bogatą kryminalną przeszłość. Był wielokrotnie karany, m. in. za kradzieże i pobicie. Za kratami spędził w sumie 8 lat. Decyzją sądu Łukasz Z. został tymczasowo aresztowany.