Biegacz, którego ciało wyłowiono z Zalewu Zemborzyckiego, zmarł w wyniku utonięcia. To wstępne wnioski z przeprowadzonej dzisiaj sekcji zwłok. Wciąż nie wiadomo, dlaczego mężczyzn wpadł do wody.
– Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna żył zanim znalazł się w wodzie – mówi Katarzyna Czekaj, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe. – Nie znaleziono śladów, które mogłyby wskazywać na udział w zdarzeniu osób trzecich. To dopiero wstępne i ogólne ustalenia – zastrzega.
Zwłoki mężczyzny wyłowiono z zalewu w czwartek przed południem. Zauważyła je kobieta, spacerująca brzegiem od strony ul. Osmolickiej. Mężczyzna był ubrany w strój do biegania. Miał przy sobie kluczyki do samochodu.
Policjanci chcą ustalić jego tożsamość szukali w środowisku lubelskich biegaczy. Okazało się, że zmarły to 34-letni Jacek R. Pochodził z Turobina. Mieszkał i pracował w Lublinie.
Nie wiadomo dlaczego mężczyzna wpadł do wody. Wraz z jego ciałem strażacy wyłowili truchło sarny. Możliwe więc, że mężczyzna zauważył tonące zwierzę i rzucił się na pomoc. – To tylko teoria. Nie ustalono bowiem żadnych świadków zdarzenia – mówi podkom. Andrzej Fijołek z zespołu prasowego lubelskiej policji.
Mundurowi będą wyjaśniać dokładne okoliczności śmierci Jacka R.