Kolej zamawia platformę dla wózków inwalidzkich pozwalającą pokonać jedne ze schodów Dworca Głównego i dotrzeć do... kolejnych, na które wózkowicze nie wjadą, bo nie ma przy nich platform. Urządzenia, które przydałyby w tym miejscu porastają kurzem gdzie indziej.
Niepełnosprawni dostaną się bez przeszkód tylko na peron pierwszy. Na pozostałe dotrzeć jest trudno. Żeby dostać się na drugi peron trzeba przejechać przez tory po betonowych płytach ułożonych między szynami.
– Osobie o ograniczonej możliwości poruszania się powinna każdorazowo towarzyszyć osoba uprawniona – zastrzega Urząd Transportu Kolejowego na oficjalnej stronie internetowej z informacjami o lubelskim dworcu. Kontaktu do "osoby uprawnionej” należy szukać w gablotach stojących w holu dworca. Jeśli ktoś czuje się na siłach, może próbować sam przejechać po płytach.
Gorzej jest dotarciem na ostatni peron. – Niestety aby dostać się na peron trzeci osoba o ograniczonej możliwości poruszania się koniecznie musi skorzystać z pomocy osób wyznaczonych do tego zadania po uprzednim umówieniu się, zgodnie ze ścieżką podaną w informacjach zamieszczonych w gablotach – dowiadujemy się ze strony UTK.
Do szukania gablot i "uprzedniego umawiania się” z "osobami uprawnionymi” jeszcze długo zmuszeni będą niepełnosprawni, którzy zechcą wybrać się w podróż albo powitać/pożegnać kogoś na peronie Dworca Głównego. Powiew cywilizacji przyniesie dopiero planowana na przyszłe lata przebudowa linii kolejowej między Lublinem a Otwockiem.
– Windy na perony są planowane – potwierdza Dariusz Torczyk, kierownik kontraktu w spółce PKP Polskie Linie Kolejowe. Dopóki nie będzie wind jedyną korzyścią z nowej platformy będzie możliwość przedostania się z pl. Dworcowego na plac powstający przy ul. Kunickiego po drugiej stronie przejścia biegnącego pod peronami.
PKP wybrały już dostawcę platformy, warszawską spółkę Lift Plus, która dostanie 38,5 tys. zł. Lubelska spółka Lift Service Komponenty przegrała ten przetarg o włos, jej oferta była droższa o... 369 zł.