Wojciech W., lubelski adwokat oskarżony o oszustwa, został zawieszony na prawie trzy lata. Na razie nie wyrzucono go z adwokatury. Jego sprawą ponownie zajmie się korporacyjny samorząd.
Wyższy Sąd Dyscyplinarny Adwokatury w Warszawie właśnie rozstrzygnął sprawę. Orzekł, że w odniesieniu do najpoważniejszych zarzutów, za które prawnikowi groziło wyrzucenie z zawodu, sprawa powinna być ponownie rozpatrzona. Za pozostałe przewinienia adwokat został ukarany naganą oraz zawieszeniem na dwa lata i 11 miesięcy. Orzeczenie nie jest prawomocne. Wojciech W. może złożyć wniosek o kasację.
Niezależnie od procesu w sądzie dyscyplinarnym, adwokat odpowiada w procesie karnym. Prokuratura zarzuciła mu wyłudzenie ok. 200 tys. zł. Prawnik miał oszukać swoich dwóch kolegów. Występują oni w sprawie jako oskarżyciele posiłkowi. Jeden z mężczyzn pożyczył adwokatowi ponad 100 tys. zł. Kolejny - blisko 90 tys. zł. Jak mówią poszkodowani, Wojciech W. obiecywał, że wszystko odda. Potem proponował w zamian wspólne interesy, a wreszcie zrywał kontakt.
Adwokat broni się przed procesem. Początkowo dostarczał do sądu zwolnienia lekarskie. Pod koniec lutego zasiadł w ławie oskarżonych, ale tylko po to, by poinformować sąd, że dzień wcześniej wybrał sobie adwokata. Obrońca nie miał więc czasu na zapoznanie się z aktami. W tej sytuacji sąd musiał odroczyć sprawę.
W marcu Wojciech W. też pojawił się w sądzie. Ale jego obrońca złożył wniosek o zmianę prowadzącej sprawę sędzi poddając w wątpliwość jej bezstronność. W tej sytuacji konieczne było odwołanie rozpraw zaplanowanych na kwiecień i maj. Do tego czasu wniosek Wojciecha W. rozpatrzy przewodniczący wydziału, w którym toczy się sprawa.