Lublin. Dopiero jutro wróci normalny ruch na al. Solidarności. Drogowcy na trzy dni zajęli tam jeden pas. Efekt?
- Od skrzyżowania z al. Kompozytorów Polskich do ul. Wodopojnej jechałam dziś rano ponad 20 minut. Normalnie zajmuje mi to nie więcej niż 5 minut - mówi pani Magda, mieszkanka Sławinka pracująca w centrum. I tak jest od wtorku.
Największe korki tworzą się rano i po południu. Mało tego. Kierowcy muszą też stać na ulicach dojazdowych: Lubomelskiej i Dolnej 3 Maja.
Wszystko przez drogowców, którzy zajęli najbardziej skrajny pas al. Solidarności, od strony centrum miasta. Kierowcy są oburzeni.
- To jakaś paranoja, żeby w środku tygodnia rozkopać główną trasę przejazdową miasta - denerwuje się pan Dariusz, który al. Solidarności jeździ codziennie do pracy w Świdniku. - Nie dało się tego zrobić w weekend, kiedy ruch jest mniejszy?
- Niestety nie dało się - mówi Maciej Ogórek z Lubelskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych. - Musieliśmy natychmiast zająć się niebezpieczną muldą, która powstała w asfalcie. Garb zagrażał bezpieczeństwu przejeżdżających kierowców. Nie można było czekać do soboty.
Garb, który powstał na środku pasa, trzeba było usunąć. Drogowcy sfrezowali górną warstwę nawierzchni. Wtedy okazało się, że do wymiany jest też podbudowa.
- Wymieniliśmy ją w środę - wyjaśnia Ogórek. - A że podbudowa jest betonowa, potrzebuje czasu na związanie. Zwykle wymaga trzech dni, ale w tej sytuacji zrobiliśmy wszystko, żeby wystarczyła doba.