– Po co biuro paszportowe ogłasza, że pracuje do 15, skoro to fikcja i tak naprawdę petenci przyjmowani są do 14.30? – pyta nasz Czytelnik, który w środę pojawił się w biurze przy ul. Północnej.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Informację dostaliśmy na skrzynkę alarm24@dziennnikwschodni.pl. Nasz Czytelnik w środę wybrał się z żoną i dwójką dzieci, by wyrobić im paszporty. W takim przypadku konieczna jest obecność obojga rodziców.
- Przyszliśmy o godz. 14.15. Kwadrans zajęło nam zrobienie zdjęć i wypełnianie wniosków. Zgodnie z instrukcją wywieszoną w korytarzu mogliśmy pobrać numerek, by złożyć wnioski o paszport, ale okazało się, że o godz. 14.30 nie ma już wolnych numerków i nikt nas nie obsłuży – relacjonuje pan Tomasz.
- Rzeczywiście, w tym dniu zaprzestano wydawania numerków o godz. 14.30, bo było tak dużo osób. Ale wszyscy, którzy mieli komplet dokumentów niezbędny do wydania paszportu, zostali obsłużeni, nawet bez numerka.
A pracownicy zostali po godzinach, do ok. 15.30 – mówi Marcin Bielesz, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego, któremu podlega biuro paszportowe. – Tę konkretną sytuację mógłbym szerzej skomentować, gdybym znał więcej szczegółów. Podejrzewam, że mogło zabraknąć np. opłaty paszportowej, inaczej wszystkie formalności powinny zostać załatwione – dodaje.
Oddział przy ul. Północnej w Lublinie jest otwarty w poniedziałki od 10 do 17, a od wtorku do piątku w godzinach 8-15 (w środy od 9). Podobne biura działają też w siedzibach starostw powiatowych w Białej Podlaskiej, Chełmie, Zamościu, Puławach i Kraśniku.