Za brak numeru na ścianie budynku lub ogrodzeniu grozi mandat, ale w praktyce niemal nikt tego obowiązku nie egzekwuje. Kierowcy karetek klną, próbując po zmroku trafić pod odpowiedni adres, a ich koordynatorzy stają na głowie, by szybko trafili do celu
Właściciele posesji bardzo często zapominają o zamontowaniu numeru na swoich domach lub robią to w sposób nieprawidłowy. A nawet jeśli numer jest, to brakuje urzędniczej logiki w ich nadawaniu. W efekcie służby, które chcą trafić we wskazany adres, często mają z tym ogromne kłopoty.
– Najgorszej jest na terenach wiejskich. To jest tragedia, szczególnie jeśli na miejsce jedzie zespół, który nie zna danej wsi. Bardzo często bywa tak, że na ścianach w ogóle nie ma numerów albo ich nie widać. Mało tego - o ile w mieście stosowana jest zasada naprzemienności w numerach parzystych i nieparzystych po dwóch stronach ulicy, to na wsi nikt tego nie pilnuje – mówi Stanisław Gigoło, lekarz koordynator Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie.
W takich sytuacjach koordynatorzy muszą naprowadzać zespoły zdalnie, np. poprzez namierzanie numeru telefonu zgłaszającego lub za pomocą portalów geodezyjnych i zdjęć satelitarnych. – Korzystamy ze wszystkiego, bo czas ma tutaj ogromne znaczenie – podkreśla Gigoło.
W miastach często wcale nie jest lepiej.
– Oznakowanie czasami jest fatalne – przyznaje mówi Henryk Ochal, kierownik Ratownictwa Medycznego w Puławach. – W Puławach dojazd do części budynków zaadresowanych przy ul. Cichockiego jest od strony ul. Krańcowej. Bardzo namieszane jest także w numeracji w innych częściach miasta, co poważnie utrudnia dojazd do chorych.
Na problemy z trafieniem pod właściwy adres skarży się tez straż pożarna.
– W takich sytuacjach dyżurny oddzwania do zgłaszającego i prosi, żeby ktoś wyszedł na ulicę i pokierował nas w odpowiednie miejsce – opowiada z-ca komendanta PSP w Puławach, bryg. Krzysztof Morawski.
Egzekwowaniem tego, czy numer jest zamontowany na nieruchomości w widocznym miejscu od strony ulicy, zajmuje się Straż Miejska.
– Strażnicy patrolując miasto zwracają uwagę na numerację budynków – zapewnia Dariusz Karmasz, komendant Straży Miejskiej w Puławach. – Mam zgłoszenia o nieprawidłowościach w tym zakresie, szczególnie tam, gdzie wymieniana była elewacja. Strażnicy upominają mieszkańców i sprawdzają, czy stosują się do zaleceń. Na ogół to wystarczy – dodaje. I przypomina, że brak numeru na budynku to wykroczenie, za które grozi mandat lub nawet wniosek o ukaranie do sądu.
Pozytywnym przykładem gminy wiejskiej, która zadbała o prawidłową numerację, jest Kamionka w powiecie lubartowskim. Tam stanęły nawet tablice informujące o zakresie numeracji domów przy danej drodze (np. od 25 do 48).
– Faktycznie, zadbaliśmy o porządek. Stało się jeszcze za poprzedniego wójta – mówi Tadeusz Zwoliński, sekretarz gminy Kamionka. – Jeśli chodzi o numery na posesji to też staramy się tego pilnować. Nie mamy straży gminnej, ale jej rolę pełnią sołtysi.