Ratusz przymierza się do zaprojektowania i wprowadzenia Systemu Informacji Miejskiej. Urzędnicy chcą, by szczególnie przydawał się turystom. Czy oznacza to, że poprawi się oznaczenie ulic i ich skrzyżowań? Tego urzędnicy jeszcze nie wiedzą
Problemów z poruszaniem się po Lublinie nie mają zwykle ci, którzy doskonale znają miasto, np. taksówkarze. Pozostali nie wszędzie mają szansę się dowiedzieć, czy wyłaniająca się zza rogu ulica jest właśnie tą, w którą powinni skręcić. Oznakowanie w tym nie pomaga, bo w wielu miejscach zwyczajnie go nie ma.
Na wielu innych skrzyżowaniach nawet jeśli są tabliczki z nazwami ulic, to umieszczone tak, że trzeba się mocno rozglądać w ich poszukiwaniu.
Przykłady można mnożyć
Na wielu dwupasmówkach biegnących przez lubelskie dzielnice podane są wyłącznie nazwy przecznic i jeśli ktoś z takiej przecznicy wyjeżdża, nie dowie się, jak nazywa się ta główna. W wielu miejscach tabliczek nie ma wcale. Jest tak choćby na skrzyżowaniu ul. Szczerbowskiego ze Strażacką albo Narutowicza z Graniczną (na zdjęciu).
Pozbawione oznaczeń potrafią być nawet tak duże skrzyżowania, jak to koło hotelu Victoria, gdzie z ul. Narutowicza spotykają się al. Piłsudskiego i ul. Lipowa. W innych miejscach tabliczek trzeba szukać na kamienicach (spora część tych oznaczeń pamięta jeszcze czasy PRL), a te nowe stawiane są nierzadko daleko od wlotów ulic i na bardzo różnych wysokościach.
W Warszawie działa od 20 lat
Przeciwieństwem tego, jak skrzyżowania oznacza się w Lublinie jest to, co widać na ulicach Warszawy. A widać już od dawna, bo w przyszłym roku minie już 20 lat odkąd w centrum stolicy wprowadzono Miejski System Informacji rozszerzony z czasem na wszystkie dzielnice Warszawy.
Charakterystyczne tablice pomagają nie tylko w rozpoznaniu skrzyżowania, ale też informują o tym, w którą stronę należy iść lub jechać, by dotrzeć do budynku o określonym numerze. na dodatek oznaczenia umieszczane są tak, że nie trzeba ich szukać.
Władze Lublina właśnie ogłosiły, że chcą opracować własny System Informacji Miejskiej uwzględniający zwłaszcza potrzeby turystów. Ale nie wiadomo, czego po nim się spodziewać, bo i w Ratuszu jeszcze tego nie wiedzą.
Konkretów brak
– Niestety konkretnie nie jesteśmy jeszcze na tym etapie w stanie wskazać, w jakim zakresie będziemy chcieli zrealizować ten system – informuje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta.
Urzędnicy dopiero mają zdecydować, jakie oznaczenia będą chcieli zamawiać. Do 10 czerwca miasto będzie czekać na zgłoszenia od firm, które zechcą przystąpić do tzw. dialogu technicznego i w jego trakcie podpowiedzą samorządowcom, jak taki system skonstruować i co Ratusz powinien zamówić.
– To właśnie dialog techniczny ma nam wskazać kierunek działań – wyjaśnia Krzyżanowska. Później miasto zamówić ma tzw. księgę standardów, w której opisane zostanie całe oznakowanie. – W tym rodzaj i zakres planowanych nośników, wykorzystane w tym celu technologie, typ obiektów podlegających oznakowaniu, zakres terytorialny i wiele więcej.
Najwięcej wiadomo o tym, jak Ratusz chce sfinansować wprowadzenie nowych oznaczeń. Na ten cel zamierza zdobyć unijną dotację.