Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Rozmowa z Robertem Wolaninem z Domu Maklerskiego IDM S.A. w Lublinie
• Jak pana klienci reagują na ostatnie spadki na giełdzie? Jest nerwowo?
- Niektórym rzeczywiście puszczały nerwy. Dzisiaj jest już lepiej, zyskujemy pewną stabilizację, choć atmosfera wśród inwestorów jest wciąż dosyć gorąca.
• Wydzwaniają do pana i pytają co robić: czekać, czy już sprzedawać?
- Oj, wydzwaniają. Najbardziej niespokojni są drobni inwestorzy, którzy ulokowali swój kapitał w akcjach. Jedna bardzo nerwowa pani wydzwaniała do mnie po kilka razy dziennie z pytaniem, co ma robić ze swoimi akcjami, które spadają.
• I co pan jej poradził?
- Żeby spokojnie przeanalizowała kurs tych akcji przez ostatni rok. Były już spore wahania, po spadkach przychodziły wzrosty. Dlatego trzeba zachować spokój i czekać. Najgorsze, co teraz można zrobić, to gwałtownie pozbywać się swoich walorów, gdy są w głębokim dołku.
• A pan prywatnie stracił kiedyś na giełdzie?
- Miałem taką sytuacja na początku swojej kariery w '97 roku. Straciłem 50 proc. tego co miałem ulokowane w akcjach. Ale potem spokojnie to odrobiłem. Mało tego - zarobiłem jeszcze. Teraz też będziemy odrabiać straty. Tylko potrzeba na to czasu.
