Matka samotnie wychowująca dziecko, napadła wczoraj na bank w podlubelskim Krzczonowie. Pracownice straszyła dziecięcym karabinkiem.
- Kobieta była ubrana w kurtkę moro i ciemne dresowe spodnie - mówi Magdalena Jędrejek z lubelskiej policji. - Na głowie miała czapkę z daszkiem, a twarz zasłoniętą czarną chustką. W ręku trzymała przedmiot przypominający długą broń.
Napastniczka weszła do pokoju socjalnego. Tu natknęła się na dwie pracownice. W jedną wycelowała trzymany w ręku przedmiot. "Do środka, do środka” - powiedziała do kobiet pokazując na wejście do sali operacyjnej. Jednej z pracownic głos wydał się znajomy. Zorientowała się, że napastniczką może być Bożena Z., znana jej od dawna klientka. Kobieta kilka godzin wcześniej spłacała ratę kredytu i kupowała euro. Pracownica banku krzyknęła do napastniczki: "Bożena, co ty robisz”. Wtedy zamaskowana kobieta rzuciła się do ucieczki.
- Ta pani pracowała kiedyś w ochronie - mówi o swojej kasjerce Wanda Szyba, dyrektor fili banku w Krzczonowie. - Miała do czynienia z bronią. Może, dlatego zachowała zimna krew.
Dyrektorka w czasie napadu była w swoim gabinecie na innym piętrze. Akurat rozmawiała przez telefon z jedną z pracownic. - Usłyszałam w słuchawce: "cicho, bo jakaś kobieta chodzi po banku z bronią” - mówi. - Gdy wybiegła wyjrzałam na zewnątrz. Znikła jak kamfora.
Policjanci szybko ustalili, gdzie mieszka napastniczka. Pojechali do jej domu. Tam usłyszeli, że od rana jej nie ma. Gdy odjeżdżali, zauważyli, że poszukiwana właśnie idzie. 39-latka została zatrzymana. Początkowo zaprzeczała, że napadła na bank. W końcu się przyznała. Pokazała gdzie jest "broń”, czyli dziecięcy karabinek. Twierdziła, że była w trudnej sytuacji materialnej.
- Wiem o jej sytuacji - przyznaje Marian Podsiadły, wójt Krzczonowa. - Z rodzicami prowadzi gospodarstwo, samotnie wychowuje dziecko. Chciała wyjechać za granicę żeby zbierać jabłka.
Postępkiem kobiety zdziwieni są sąsiedzi. - Czegoś takiego się po niej nie spodziewałem - mówi jeden z nich. - Dziecko ma zadbane.
Bożena Z. trafi dziś do prokuratury, gdzie zostanie przesłuchana. Prawdopodobnie usłyszy zarzut usiłowania napadu. Prokurator zdecyduje czy wystąpi do sądu o jej aresztowanie.