W środę sąd skazał Mariusza G. za spowodowanie wypadku w Rudce Kozłowieckiej, w którym zginęła czwórka jego znajomych z gminy Niemce. Śledztwo było wyjątkowo trudne. Głównym problemem było ustalenie, kto prowadził auto.
W Rudce Kozłowieckiej samochód na zakręcie wypadł z drogi, zjechał na pobocze i uderzył w drzewo. Na miejscu zginęła czwórka pasażerów – dwie kobiety w wieku 22 i 19 lat i dwaj mężczyźni (17 i 19 lat). Mariusz G. w ciężkim stanie trafił do szpitala. Miał 1,8 promila. Paweł S. wyszedł z wypadku bez szwanku.
Świadkowie widzieli tylko leżące wokół samochodu ciała. Nie dało się jednak wywnioskować, kto kierował. Ocalały z wypadku Paweł S. powiedział, że był to Mariusz G. Ale ten leżał nieprzytomny w szpitalu. Gdy się ocknął stwierdził, że kierowcą był Paweł S.
W 2009 roku zapadł pierwszy wyrok w tej sprawie. Sąd uznał, że za kierownicą siedział Mariusz G. Decydujące były zeznania pracownika stacji benzynowej, na którą samochód przyjechał tuż przed wypadkiem. Pracownik znał z widzenia Pawła S. Twierdził, że na pewno nie kierował volkswagenem. Mężczyzna został skazany na 7 lat więzienia, ale odwołał się od wyroku.
Jak podało radio TOK FM, w środę Sąd Rejonowy Lublin Wschód z siedzibą w Świdniku podtrzymał wyrok z 2009 roku. Mariusz G. spędzi w więzieniu 7 lat. Przez 10 lat nie będzie mógł kierować żadnymi pojazdami.