Najpierw wypili kilka win na schodach Sądu Okręgowego w Lublinie. Potem na ulicy pobili trzech mężczyzn. Jeden z nich ranił nożem lubelskiego radnego Kamila Zinczuka. Dzisiaj ruszył ich proces.
Grzeczni chłopcy i dresiarz
Do sądu, tak jak jego brat Przemysław przyszedł w garniturze. Obaj są studentami lubelskich uniwersytetów - medycznego i przyrodniczego. Trzeci z oskarżonych - Krzysztof P., to student Uniwersytetu Medycznego.
Już na początku rozprawy studenci zadeklarowali, że chcą się dobrowolnie poddać karze - otrzymać wyrok bez przeprowadzania długiego procesu. Takie rozwiązanie wybrał tez czwarty z oskarżonych Michał Sz., barman z zawodu. Według całej czwórki za to co zrobili odpowiednia byłaby kara pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Dołączył do nich Piotr H., którego wcześniej nie znali. To piąty z oskarżonych, na którym ciąży najpoważniejszy zarzut - usiłowanie zabójstwa dwóch mężczyzn.
Piotr H. pokazywał im nóż, który nosił na wypadek bójki. Okazja nadarzyła się już za chwilę. Ktoś z ich grupy zaczął na ulicy oddawać mocz.
- Jeden z mężczyzn, którzy przechodzili obok powiedział "uważaj bo się oblejesz" - opowiada Marek B.
Po chwili na ulicy trwała już awantura. Ofiarami napaści padli trzej mężczyźni m.in. lubelski radny Kamil Zinczuk. Nagle Piotr H. wyciągnął nóż i uderzył nim radnego w klatkę piersiową, a jego kolegę w plecy.
- Byłem odurzony narkotykami, nie pamiętam co się stało, nie wiem skąd miałem nóż, obudziłem się dopiero w komisariacie - mówił dziś w sądzie Piotr H.
Studenci i ich kompani uciekli. Dwóch z nich policja zatrzymała jeszcze tej samej nocy. Ranni mężczyźni, dzięki sprawnej pomocy lekarskiej, szybko doszli do siebie w szpitalu.
Następna rozprawa jeszcze w grudniu.