Rozmowa z Karolem Kucharzewskim ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej
- Nie widać wielkiego zainteresowania. Przed chwilą wręczyłem ulotki dwóm dziewczynom. Nawet nie spojrzały, od razu je zgięły i pewnie chwilę potem wyrzuciły do kosza. Obawiam się, że słowa "patriotyzm” i "wolność” straciły dziś na wartości. Na pewno nie mają takiego znaczenia, jak wtedy, gdy wybuchło Powstanie Warszawskie.
• W powstaniu brali udział pana rówieśnicy. Wyobraża pan sobie, że historia mogłaby się powtórzyć?
- Harcerze dokonali wtedy heroicznego czynu. Podobnie jak cały polski naród. W walce o wolność polało się mnóstwo krwi. Nie wiem, czy dziś, jako społeczeństwo, bylibyśmy zdolni do takiego poświęcenia.
• A harcerze ruszyliby do walki?
- Bycie harcerzem dziś to wielkie wyzwanie. Spotykamy się z nieprzyjaznymi reakcjami: śmiechem, kpiną, nawet agresją. Jest nas znacznie mniej niż kiedyś, nie mamy takiego autorytetu, jakim cieszyli się harcerze w czasie wojny. A jednak chcemy wychowywać młodych ludzi w duchu patriotycznym, w oparciu o takie ideały, jak służba Bogu i Polsce. Ale to dziś dużo trudniejsze niż kiedyś. Gdybym jednak w tej chwili musiał chwycić za broń, pewnie bym się nie wahał.
Rozmawiała Magdalena Bożko