W piątek po raz ostatni będzie można zjeść sernik i wypić kawę w Czarciej Łapie. Dzień później jej właściciele zaczną się wyprowadzać z pomieszczeń,
To efekt decyzji, którą właśnie podjął Adam Wasilewski. - Pan prezydent zdecydował o ogłoszeniu przetargu na wykorzystanie pomieszczeń zajmowanych do tej pory przez Czarcią Łapę - poinformowała wczoraj Iwona Blajerska, rzeczniczka lubelskiego Ratusza.
Na tę decyzję lublinianie musieli czekać przez kilka miesięcy. W listopadzie ub. roku właściciele kamienicy: Zarząd Nieruchomości Komunalnych i spółka Kamienice Miasta, wypowiedzieli umowę na dzierżawę pomieszczeń dotychczasowym właścicielom kawiarni. Ich zdaniem, od kilku lat w lokalu nic się nie dzieje, najemcy nie chcą go remontować, nie są też w stanie płacić wyższego czynszu.
- Jak mam inwestować w coś, co lada dzień może być mi odebrane - bronił się Jerzy Żukowski, syn wieloletniej kierowniczki Czarciej, który teraz prowadzi lokal. - Mam na niego pomysł, mam też cały plan remontów.
Konflikt miał rozstrzygnąć prezydent Adam Wasilewski. I wreszcie rozstrzygnął.
- Spodziewałem się takiej decyzji. Od początku tego sporu nie byliśmy faworytami Ratusza i teraz to się potwierdziło - przyznaje teraz Żukowski.
Co na to urzędnicy? - Pan prezydent nie argumentuje swojej decyzji - ucina Blajerska.
Umowa dzierżawy wygasa dotychczasowym najemcom z końcem lutego. - Pracujemy normalnie do piątku. Nie przewidujemy żadnej specjalnej uroczystości ani imprezy pożegnalnej - tłumaczy Żukowski. - Za to w sobotę powiesimy na drzwiach kartkę, że "decyzją prezydenta lokal został zamknięty”.
Co będzie dalej? O tym zdecyduje przetarg, który wspólnie przeprowadzą Zarząd Nieruchomości Komunalnych i Kamienice Miasta. - W pierwszych dniach marca zostaną ogłoszone szczegółowe warunki przetargu - mówi Artur Cichoń, rzecznik ZNK. - Na pewno jednym z nich będzie to, że nowi najemcy będą musieli prowadzić tam lokal gastronomiczno-kulturalny, nawiązujący do wieloletniej tradycji Czarciej Łapy.
Kwestią sporną pozostanie nazwa nowego lokalu przy Bramowej. Władze miasta chcą pozostawić dotychczasowy szyld. - Nie wyobrażam sobie tego. To byłaby profanacja - odpowiada Żukowski.
Do sprawy wrócimy.