Piekło kobiet, Chcemy lekarzy nie misjonarzy, czy Wasza ustawa łamie nasze prawa – to niektóre hasła niesione na transparentach przez kobiety podczas protestu w centrum Lublina. Pod Centrum Kultury i pl. Łokietka i zebrał się ponad tysiąc ubranych na czarno kobiet
Akcja to wyraz sprzeciwu wobec planów zaostrzenia ustawy aborcyjnej. – Nasze głosy zostały potraktowane jak śmieci. Jesteśmy poniżane, ograniczane są nasze prawa – mówiła podczas czarnego poniedziałku Ewelina Kamińska, organizatorka protestu w Lublinie.
Panie zebrały się na placu przed Centrum Kultury. Przez ponad godzinę przemówiło kilkanaście kobiet. – Nie chciałabym sytuacji, kiedy w przypadku poronienia musiałabym tłumaczyć przed sądem, że nie zrobiłam tego specjalnie – mówiła do mikrofonu młoda kobieta. – Chciałabym być wreszcie traktowana po ludzku. – Mam dwie córki i nie wyobrażam sobie sytuacji, że któraś zostaje zgwałcona na imprezie, zachodzi w ciążę i nie może usunąć ciąży – mówiła inna.
Wśród protestujących znajdowały się osoby w różnym wieku. Nie zabrakło również mężczyzn. – Uważam, że to dotyczy również mnie, po prostu jako młodego człowieka – mówi nam Grzegorz Pajduszewski, licealista z Lublina. – Posłowie na pewno nie urodzą dzieci, a jednocześnie chcą decydować o tym, czy urodzić ma kobieta.
– Przyszedłem tu jako mężczyzna, ale gdy tu teraz stoję, czuję się w pewnym sensie kobietą. Dzisiaj wszyscy mężczyźni są po trosze kobietami – mówił inny protestujący.
Na Czarnym Proteście była również Anna Dąbrowska ze stowarzyszenia Homo Faber. – Jestem tu, bo nie zgadzam się na przedmiotowe traktowanie kobiet. Nie zgadzam się na arogancję władzy, jej obojętność, to, że nie słucha się głosu kobiet – skandowała.
Po protestach na placu Lecha Kaczyńskiego tłumy przeszły w milczącym marszu przed ratusz. – Najważniejsze jest to, aby kobiety w tym kraju czuły się bezpiecznie, dobrze, szczęśliwe. I razem z nimi ich mężczyźni – przemawiała Henryka Strojnowska z Kongresu Kobiet.
– Fakt, że tyle kobiet zmobilizowało się w ciągu tygodnia, że tyle miast, nie tylko w Polsce, bierze udział w proteście, może wpłynąć na rządzących – mówiła Eliza Cieszkowska z partii Razem. – Dużym problemem dla naszego społeczeństwa są wieloletnie zaniedbania jeśli chodzi o edukację seksualną czy refundację środków antykoncepcyjnych. Właśnie przez to podziemie aborcyjne jest obecnie w rozkwicie, a Polki narażone są na bardzo niebezpieczne zabiegi przerywania ciąży.
Podczas protestu pojawili się również kontrmanifestanci z ruchu obrony życia. Przez cały czas trzymali duży transparent z fotografią zakrwawionego płodu usuniętego w 23. tygodniu ciąży.
Przed protestem
Post o malowaniu transparentów na dzisiejszą demonstrację pojawił się na Facebooku dziś rano. Odzew był natychmiastowy. W tej chwili w Oratorium Centrum Kultury pracuje kilkanaście ubranych na czarno młodych kobiet. - Żadnej z nich nie znałam wcześniej. Wszystkie zgłosily się przez Facebooka. Każdy przyniósł co miał. Farby, tektury, markery - przyznaje Ewelina Kamińska, która kilka dni założyła wydarzenie na FB. W chwili obecnej udział w lubelskim Czarnym Proteście zadeklarowało 2,4 tys. osób. Drugie tyle jest nim "zainteresowane".
Gotowe są już plansze z hasłami "Myślę, czuję, decyduję", "Wasza ustawa łamie nasze prawa". - Staramy się, by były to hasła ponad podziałami, pod którymi podpisać się może każda z nas, niezależnie od przekonań politycznych i światopoglądowych - tłumaczy Ewelina.
Drzwi do sali się praktycznie nie zamykają. Przychodzą pracownicy CK i ludzie z ulicy. Przynoszą kawę, materiały na transparenty i folię do zabezpieczenia tekturowych tablic. Bo na zewnątrz leje, i wszystko wskazuje na to, że będzie lać jeszcze bardziej. - Dlatego możliwe, że przemarsz gęsiego na Pl. Łokietka rozpoczniemy wcześniej niż o 17.30 - mówi Kamińska.
Początek lubelskiego zgromadzenia w ramach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet o godz. 15.30 na placu przed CK (Peowiaków 12). Na godz. 18 demonstrację przed lubelskim ratuszem zapowiedziały partie Razem, Nowoczesna, PO i KOD.
am