W odblaskowych kamizelkach z hasłami: „Dość jałmużny” i „Dość wyzysku” będą w przyszłym tygodniu przychodzić do pracy urzędnicy wojewody, którzy domagają się podwyżek w wysokości 1 tys. zł. – Popieram postulaty płacowe – mówi Przemysław Czarnek. Ale dobrych wieści dla protestujących wciąż nie ma.
W czerwcu ubiegłego roku rozpoczął się spór zbiorowy z wojewodą, w którym w tej chwili uczestniczą już przedstawiciele wszystkich trzech działających w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim związków zawodowych: „Solidarności”, OPZZ i Związku Zawodowego Pracowników LUW „Spinacz”.
Na swoje postulaty urzędnicy zwracali uwagę kilkukrotnie. W maju część z nich na znak protestu przyszła do pracy ubrana na czarno. W wakacje zbierali podpisy pod listem do premiera Mateusza Morawieckiego.
W ostatnich dniach po urzędzie oraz jego delegaturach w Białej Podlaskiej, Chełmie i Zamościu krążą ulotki zachęcające do udziału w kolejnej akcji manifestacyjnej. Ma ona polegać na noszeniu odblaskowych kamizelek z hasłami: „Dość jałmużny” i „Dość wyzysku”. „Nie bądźmy bierni! Zbyt długo czekamy na podwyżki! W jedności i solidarności jest nasza siła! I tak wygramy” – czytamy w kolportowanych wśród urzędników materiałach, podpisanych przez NSZZ „Solidarność”.
Przypomnijmy, że od początku nagłaśniania swoich żądań związkowcy podkreślali, że od 2009 roku płace w korpusie służby cywilnej stoją w miejscu. Według przedstawianych przez nich wyliczeń, średnie wynagrodzenie zasadnicze inspektorów w LUW to 2100 zł. W przypadku starszych inspektorów wynosi ono 2300 zł, a inspektorów wojewódzkich – 2500 zł (wszystkie kwoty brutto).
– Zdajemy sobie sprawę, że urzędnicy nie są lubianą grupą. Panuje przekonanie, że w urzędach nic się nie robi i pobiera się za to publiczne pieniądze. Ale mamy świadomość tego, gdzie pracujemy i jak ważne wykonujemy zadania. Stale rosną oczekiwania wobec nas, dochodzą nowe obowiązki. Szanujemy naszą pracę, ale chcemy być za nią dobrze wynagradzani – mówiła nam podczas ostatniego protestu Elżbieta Kurzępa, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” przy LUW.
W grudniu natomiast do wojewody trafiło anonimowe pismo, w którym „Niezrzeszeni pracownicy LUW w Lublinie” zarzucają mu brak zainteresowania i czasu na spotkanie w sprawie podwyżek wynagrodzeń.
– Jako członkowie korpusu służby cywilnej związani jesteśmy największymi w kraju ograniczeniami, co do możliwości manifestowania swoich postulatów. Nie wolno nam strajkować, publicznie wyrażać własnych opinii politycznych, religijnych itp., musimy nawet w czasie prywatnym stosować zasady Kodeksu Etyki w s.c. (...) Czy naprawdę służba ta oznacza przysłowiową miskę ryżu i szklankę wody?! – czytamy we fragmencie listu (pisownia oryginalna).
– Pismo nie jest podpisane, więc nie wiem, o jakich pracowników chodzi. Nie ma takich przypadków, żebym nie spotykał się z pracownikami na temat podniesienia płac w urzędzie wojewódzkim. Rozmawiam i spotykam się na bieżąco w tej sprawie ze wszystkimi związkami zawodowymi w LUW – odpowiada wojewoda Przemysław Czarnek. I podkreśla: Przeanalizowałem sytuację i popieram postulaty płacowe. Popierałem je również na posiedzeniach konwentu wojewodów w MSWiA, argumentując, że poziom wynagrodzeń w urzędach wojewódzkich, nie tylko w lubelskim, jest bardzo niski i wymaga radykalnej zmiany.
To poparcie nie przekłada się jednak na spełnienie postulatów urzędników. Rzecznik wojewody Marek Wieczerzak dodaje natomiast, że dodatkowe pieniądze na wynagrodzenia dla pracowników służby cywilnej przewidziano w projekcie budżetu państwa na 2019 rok. Pula na pensje dla urzędników miałaby zostać zwiększona w sumie o ok. 6 proc.
– Zakładamy, że po podpisaniu ustawy budżetowej nastąpi częściowe zaspokojenie żądań pracowników – mówi Wieczerzak.