Miasto wykupiło od gminy żydowskiej grunty, które były jedną z przyczyn wstrzymania inwestycji na Wieniawie. Chodzi o działkę, na której stała niegdyś synagoga. Obok niej chcą inwestować Norwegowie - właściciele Sportowej Spółki Akcyjnej Lublinianka.
- Będziemy mogli wystąpić do Urzędu Miasta o warunki zabudowy terenu. To krok w dobrym kierunku - mówi Mariusz Szarecki, prokurent Lublinianki. Między innymi w tej sprawie przyjedzie w przyszłym tygodniu z Norwegii do Lublina prezes SSA Lublinianka.
Kiedy w ubiegłym roku spółka dostała warunki zabudowy, oprotestowali je w Samorządowym Kolegium Odwoławczym sąsiedzi, w tym Żydowska Gmina Wyznaniowa. Dopiero jak spółka będzie miała w ręku uprawomocnione warunki, może starać się o pozwolenie o budowę.
Ale nie wszystko musi się udać. Gmina domaga się odpowiedniego zabezpieczenia terenu po kirkucie. Ma tam powstać tzw. park pamięci. Propozycje SSA uważa za niewystarczające. Kolejne rozmowy kończyły się niczym.
- Na porozumienie dajemy sobie około czterech miesięcy, tyle czasu powinno zająć zakończenie formalności - mówi Szarecki. Jeśli nie będzie porozumienia, gmina prawdopodobnie znów spróbuje zablokować inwestycję w SKO.
- Entuzjazm Norwegów opadł po trzech latach załatwiania formalności - mówi osoba pracująca dla spółki. Norwegowie płacą rocznie ponad 500 tys. zł na Klub Sportowy Lublinianka. Ale to za mało. Nie wystarczyło np. pieniędzy (w grudniu mówiono o ok. 100 tys. zł) na płacenie podatku od nieruchomości. Miasto zgodziło się odroczyć termin płatności do czerwca tego roku.
Prokurent Szarecki zapewnia, że spółka jest zdeterminowana i chce zrealizować zapowiadaną inwestycję.