Przytłaczającą większością głosów, po trwającej ok. 4 godzin debacie, miejscy radni uchwalili budżet Lublina na przyszły rok. Były 24 głosy "za", 6 "przeciw" i jeden wstrzymujący się. Jak wyglądała debata?
4 minuty na wypowiedź
– Składam wniosek o ograniczenie czasu wypowiedzi do 4 minut – oświadcza Piotr Dreher (PO). – Czy można swoje 4 minuty oddać koledze? – pyta Zdzisław Drozd (PiS). A jego klubowa koleżanka nie chce limitów.
– Dziwię się, że radni radnym ograniczają wypowiedź – protestuje Małgorzata Suchanowska.
Większość rady jest innego zdania i staje na tym, że nie wolno mówić dłużej, niż 4 minuty. – Potem będę wyłączać mikrofon – ostrzegł Piotr Kowalczyk, przewodniczący Rady Miasta.
Dużo inwestycji, dług pod kontrolą
– Kolejny rok będzie dopełnieniem kadencji bardzo intensywnego inwestowania – mówi Krzysztof Żuk. – Udział inwestycji w wydatkach ogółem będzie wynosić blisko 37 proc.
Planowane dochody miasta to 1,97 miliarda złotych, a wydatki 2,14 miliarda złotych. Różnicę (176 milionów złotych) pokryć ma kolejny kredyt.
– W tej kadencji dług przyrośnie o ok. 400 milionów zł – przyznaje Żuk. A skarbniczka, Irena Szumlak zapewnia, że dług zmieści się w ustawowym limicie. – Udało się zachować wszystkie wymagane prawem wskaźniki – podkreśla.
Jak budżet oceniają kluby radnych?
– Jest napisany w sposób nierealny, za zadaniami nie idzie odpowiednie finansowanie, wyprzedajemy majątek miejski, zadłużenie gigantycznie wzrasta – wylicza Sylwester Tułajew, przewodniczący klubu.
– Ten budżet trzeba przemodelować tak, aby służył mieszkańcom Lublina - dodaje. Wytyka m.in. wpisanie w pozycji "dokumentacja przyszłościowa” aż 26 zadań, na które wystarczyć ma nieco ponad 13 milionów zł. I pyta po co miasto planuje tworzenie projektów ulic, które są już zaprojektowane. Tułajew podkreśla, że za mało jest pieniędzy na remonty budynków ZNK, który wnioskował o 18 milionów a dostał półtora. Jednocześnie Tułajew wypomina wzrost funduszy na kulturę. – Instytucje kultury nie muszą się martwić – stwierdza lider opozycji. I podaje przykłady: dotacja dla Centrum Kultury rośnie o 20 proc., a dla Galerii Labirynt o 62 proc.
Plan dochodów i wydatków chwali klub Wspólny Lublin.
– Najprościej byłoby podnieść podatki i opłaty. Tak się jednak nie stało i za to dziękuję – mówi Krzysztof Siczek, przewodniczący klubu. Chwali prezydenta m.in. za pozyskiwanie dotacji i tanich kredytów.
– Podkreślenia wymaga utrzymanie wysokiego poziomu inwestycji miejskich, w tym głównie drogowych – stwierdza Siczek. Chwali prezydenta za uwzględnienie kilkudziesięciu propozycji zgłaszanych przez radnych. – Takie podejście do tworzenia budżetu sprawia, że jest on budżetem wszystkich mieszkańców Lublina – podkreśla przewodniczący Wspólnego Lublina. – Ten projekt przyczynia się do rozwoju Lublina w najbliższych latach. Pozytywne jest to, że nie podejmujemy nowych, kosztownych zadań inwestycyjnych, co skutkowałoby obciążeniem przyszłych budżetów w następnej kadencji, a jedynie kończymy to, co zaczęliśmy w latach poprzednich.
– Jako mieszkańcy odczuwamy coraz większą satysfakcję z mieszkania w Lublinie, mieście, które po kilkunastu latach zastoju staje się atrakcyjną metropolią na wschodzie Polski – mówi Wojciech Krakowski, szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej.
– Projekt jest konkretny i rozsądny, uwzględniający potrzeby i aspiracje mieszkańców miasta – dodaje. Odpiera zarzuty Tułajewa, że wiele zapisów jest tylko PR-owskim zabiegiem. – Krytykowanie, tylko dla samej krytyki to za mało. Mieszkańcy Lublina widzą, co się dzieje w Lublinie, są mądrzy i są w stanie ocenić kadencję prezydenta Żuka – mówi Krakowski.
– Można się doszukiwać pozytywów, można i negatywów – mówi Jan Gąbka, radny niezrzeszony. – W mojej ocenie zapominamy o tym, co już jest w mieście – dodaje Gąbka i podaje przykład zbyt małych nakładów na remonty budynków ZNK oraz brak kompleksowego rozwiązania komunikacji między północą i południem przez ul. Sowińskiego. Przypomina problemy mieszkańców ul. Wallenroda i wypomina brak funduszy na budownictwo mieszkaniowe.
– Od 2010 r., jeśli sobie dobrze przypominam, nie oddaliśmy ani jednego mieszkania komunalnego – wytyka Gąbka.
– TBS albo zlikwidujmy, albo próbujmy go reanimować. Na wsparcie TBS już trzeci rok z rzędu nie zaplanowano ani złotówki – mówi radny. Krytykuje też wyprzedaż miejskiego majątku i podkreśla, że kredyty trzeba będzie kiedyś spłacić.
- Będę głosował za przyjęciem tego budżetu z nadzieją, że uda się wprowadzić autopoprawką zadania zgłaszane nie tylko przeze mnie – zastrzega Piotr Krzysztof Kuty, drugi z radnych niezrzeszonych.
Krzyki i wypominanie
Radny przekracza czas wypowiedzi, przewodniczący go strofuje. A to nie podoba się radnej Suchanowskiej.– Wstyd! Wstyd! Jeszcze tego nie było! – krzyczy radna. Kowalczyk sugeruje, by się uspokoiła. – A będę wykrzykiwać – odpowiada Suchanowska. Dalej jest przewidywalnie: PiS krytykuje, Wspólny Lublin oraz Platforma Obywatelska chwalą budżet.
Tomasz Pitucha (PiS) wypomina m.in. brak budowy przedszkola na ul. Fulmana, czy też brak sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu Wrotkowskiej z Diamentową ani przeniesienia pętli autobusowej "Żeglarska” w lepsze miejsce.
Jan Madejek (PO) zwraca uwagę na brak kładki między Węglinem a Czubami (w rejonie ul. Kaczeńcowej i Poznańskiej). – Jaka byłaby szansa, żeby można było tę inwestycję zrealizować, bo starsi ludzie zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym nie mają możliwości przejścia – pyta Madejek. – Przepowiednia powtarzana przez parę ostatnich lat przez liderów opozycji o nadejściu katastrofy finansowej nie sprawdziła się – mówi Leszek Daniewski (PO)
– Lublin nie jest własnością osób sprawujących władzę – radna Suchanowska czyta wcześniej przygotowane wystąpienie. – Są inne zadania, widać ważne dla pana, jak zabezpieczenie w rezerwie celowej 40 milionów zł na budowę pl. Litewskiego, a potrzebna jest tam tylko drobna kosmetyka. Czy zakupi pan fontannę ze złota dla Lublina? – pyta radna z uśmiechem. -Lecące na ekranie show jest kosztowne, a nie ma nic wspólnego z poprawą jakości życia mieszkańców – grzmi Suchanowska. I dodaje, że w mieście pogłębia się bieda, a jako dowód podaje, że w 2010 r. zaległości czynszowe w lokalach komunalnych wynosiły 119 mln zł, a w 2012 r. już 151 milionów.
Radna Elżbieta Mroczkowska (PO) zwraca uwagę na potrzebę przebudowy skrzyżowania al. Solidarności z al. Sikorskiego oraz ul. Ducha i Północną.
Radni dostali też pismo podpisane przez przewodniczących zarządów 9 z 27 dzielnic a adresowane do prezydenta miasta. – Zarządy dzielnic nie zgadzają się z zaproponowanym przez pana budżetem na rok 2014, który dla większości dzielnic jest krzywdzący ze względu na brak inwestycji w dzielnicach. Mimo zaproponowanych przez pana konsultacji społecznych z mieszkańcami i przedstawicielami dzielnic nic nie uwzględniono w budżecie – czytamy w piśmie.
Co chciało okroić Prawo i Sprawiedliwość
Z planowanej na pl. Litewski 40-milionowej rezerwy PiS proponuje uszczknąć 10 milionów złotych: 4 mln miałyby trafić na podwyżki dodatku motywacyjnego dla nauczycieli, taka sama kwota na podwyżki dla "administracyjno-obsługowych” pracowników szkół i placówek oświatowych, a 2 miliony zł na dotację dla ZNK z przeznaczeniem na remonty.
Pozostałe poprawki to przesunięcie 1,5 mln zł z dotacji na Centrum Kultury na budowę ul. Sławin, odebranie Galerii Labirynt 730 tys. zł i przeznaczenie ich na remonty obiektów oświatowych. Warsztaty Kultury miałyby stracić 220 tys. zł na rzecz rezerwy celowej na zadania zgłaszane przez rady dzielnic. Na ten sam cel miałyby trafić kwoty odebrane z dotacji dla Ośrodka Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych "Rozdroża” (220 tys. zł) i Ośrodka Brama Grodzka-Teatr NN (500 tys. zł).
Co na to prezydent Lublina?
Żuk odniósł się też do uwag radnych. Pętla przy Żeglarskiej ma być dopisana do budżetu w ciągu roku. Podobnie jak ul. Sowińskiego, dla której powstaje już dokumentacja. – Chciałbym zapewnić, że o Sowińskiego myślimy. Jest dla nas kluczowa dla zapewnienia drożności między Czubami a Czechowem – mówi prezydent. – Jak będzie dokumentacja i stosowne pozwolenia, to będzie z mojej strony wniosek do rady o przesunięcie pieniędzy – zapewnia Żuk. W sprawie kładki między osiedlami Świt i Łęgi oświadczył, że zobowiązuje się do "przeanalizowania możliwości” zastrzegając, że mowa tu o kwocie kilku milionów złotych.
Prezydent ma również rozważyć wprowadzenie podwyżek dla niepedagogicznych pracowników oświaty.
Odpiera zarzuty o wyprzedawanie majątku, jako przykład powołuje zajezdnię MPK i pyta, czy lepiej, by powstały tam nowe budynki, czy żeby "zostało tak, jak jest”. W sprawie projektowania już zaprojektowanych ulic wyjaśnia, że część dokumentacji trzeba uzupełnić. A tym, którzy krytykują kosztowną budowę stadionu prezydent przypomina: - Wszyscy głosowaliście za stadionem i za lokalizacją przy Krochmalnej – wytyka Żuk.
– Skrzyżowanie Ducha-Willowa będzie miało dokumentację do końca roku, w związku z tym w przyszłym roku jeśli będziemy wiedzieli, jakie jest źródło dofinansowania będziemy przymierzali się do realizacji – mówi Żuk. Zastrzega, że nie można zacząć przebudowy tego skrzyżowania, zanim nie zakończy się budowa przedłużenia al. Solidarności. – Sparaliżowalibyśmy tę część miasta.
Prezydent odrzuca też pomysły na zmniejszenie rezerwy na przebudowę pl. Litewskiego. I tu niespodzianka: - Ta rezerwa jest stworzona tylko po to, byśmy mogli nią dysponować wyłącznie dla skrzyżowania Ducha-Willowa. Dlatego dzisiaj praktycznie nie możemy zgodzić się na rozdysponowanie tej kwoty – mówi Żuk.