Piotr Kukier z Lublina poluje na oprawców swojej matki. Za informacje pomocne w ich ujęciu, syn wyznaczył nagrodę.
– Tu wszędzie była krew, na ścianach jeszcze są ślady – Piotr Kukier pokazuje miejsce napadu. – To nie byli złodzieje, tylko jacyś zwyrodnialcy. Przecież jeden mógł przytrzymać mamę, a drugi opróżnić kasę. Oni jednak bili, żeby zabić. Za to powinni odpowiadać.
Gdy bandyci wtargnęli do sklepu, pani Wanda była sama. Odwrócona tyłem do wejścia układała gazety. Jeden z napastników próbował ją dusić. Wreszcie wziął drewniany stołek i zaczął uderzać ją w głowę.
– Taboret rozleciał się na kawałki – mówi pan Piotr. – Mama ma połamane kości czaszki, złamany nos i szczękę, do tego wstrząs mózgu.
Zakrwawioną kobietę znalazła jedna z klientek. Pani Wanda trafiła do szpitala, gdzie czeka ją poważna operacja. Mieszkańcy osiedla i stali klienci odwiedzają sklep i przekazują życzenia powrotu do zdrowia. Są wstrząśnięci.
– Takie bestialskiego napadu tu jeszcze nie było – mówi pan Ryszard, mieszkaniec pobliskiego bloku. – Jak można coś takiego zrobić bezbronnej kobiecie?
Bandytów poszukuje policja. Ale Pan Piotr nie zamierza siedzieć z założonymi rękami. Za informacje, które pomogą w zatrzymaniu przestępców oferuje dwa tysiące złotych nagrody. Odebrał już pierwsze telefony, ale szczegółów nie zdradza. Trudno będzie odszukać sprawców, bo do tej pory nie odnaleziono żadnych świadków napadu.
– Wybrali doskonały moment – mówi Kukier. – Zaczęło padać i na ulicy zrobiło się pusto. Musieli czekać w samochodzie obok. Zrobili swoje i nikt ich nie zauważył. Stąd łatwo uciec, bo w okolicy nie ma żadnego monitoringu.
Kamery pojawią się za to w sklepie pana Piotra. Nad ladą będzie też specjalna, wzmocniona szyba. Sklep przy ul. Uśmiechu na Czubach nieraz padał ofiarą złodziei. W ciągu dwudziestu lat właściciele zanotowali kilkanaście włamań. Do tej pory obywało się bez ofiar.
Na miejscu napadu policyjni technicy zabezpieczyli ślady zostawione przez bandytów. Policjanci przepytali mieszkańców okolicznych bloków. Liczą, że bandytów jednak ktoś widział. Osoby, które mogą mieć informacje o tym zdarzeniu proszone są o kontakt. Telefon 81 526 40 20 lub 997. Na zgłoszenia pod nr. 662 946 047 czeka również syn napadniętej kobiety.